Ach, potrzebuję Ciebie - historia powstania Drukuj Email
Autor: Zand   
niedziela, 18 października 2015 19:14

Wiele z chrześcijańskich pieśni i hymnów powstało w wyniku trudnych przeżyć i sytuacji, przez które przechodzili ich autorzy. Są jednak i hymny szczęścia, napisane sercem przepełnionym Bożą radością i pokojem, należy do nich "Ach, potrzebuję Cię".

Hymn ten został napisany przez utalentowaną poetkę Annie Sherwood Hawks urodzoną w 1835 w Hoosick (Nowy Jork), która zaczęła pisać i publikować swoje wiersze już w wieku czternastu lat. Gdy jako 24-latka wyszła za mąż, przeprowadziła się do innej dzielnicy Nowego Jorku (Brooklyn), gdzie zaczęła uczestniczyć w nabożeństwach kościoła, którego pastorem był znany wówczas kompozytor i autor hymnów Dr Robert S. Lowry.

Pastor natychmiast dostrzegł ogromny potencjał poetki i zachęcał ją do pisania: „Jeśli napiszesz słowa, ja skomponuję do nich muzykę” - powtarzał Annie i zawsze dotrzymywał słowa. Hymn "Tak potrzebuję Cię" powstał w kwietniu 1872 i stanowi subtelne nawiązanie do słów Jezusa o krzewie winnym i latoroślach (Jana 15:4-5).

Po raz pierwszy wykonano go na Krajowej Konferencji Szkół Niedzielnych w Cincinatti, Stan Ohio. Pieśń tak spodobała się ewangelistom Moddy'iemu i Sankey'owi, że zaczęli go popularyzować w Stanach Zjednoczonych. Wkrótce hymn przetłumaczono na wiele języków. Tuż przed swoją śmiercią w styczniu 1918 roku Annie opowiedziała w jaki sposób powstała ta cudowna pieśń:

"Dobrze pamiętam okoliczności powstania tego hymnu. Był piękny, czerwcowy dzień i tak bardzo przepełniło mnie poczucie bliskości Mistrza, że zaczęłam się zastanawiać, jak ktokolwiek może żyć bez Niego: czy to w bólu, czy w radości. Nagle w moim umyśle pojawiły się słowa: „Ach, potrzebuję Cię” i wkrótce myśl ta ogarnęła całe moje jestestwo. Usiadłam przy otwartym oknie i zaczęłam przelewać słowa na papier – prawie w takim samym układzie, w jakim znamy je dzisiaj. Kilka miesięcy później Dr Robert Lowry skomponował melodię oraz dodał do hymnu refren. Hymn nie wynikał z moich doświadczeń, miał dla mnie znaczenie bardziej prorocze, wyruszał w świat na skrzydłach miłości i radości, a nie przygnębienia i osobistego smutku, z którym tak często jest kojarzony. Z początku nie rozumiałam, dlaczego hymn tak bardzo dotknął ludzkich serc. Wiele lat później, gdy sama stanęłam w obliczu wielkiej straty, zaczęłam rozumieć nieco z pocieszycielskiej mocy jego słów. Słów, które przekazałam światu, gdy ja sama znajdowałam się w stanie błogiej radości i pokoju."

Opracowanie na podstawie: kliknij tutaj