Nie będzcie się tatuować! Drukuj
Autor: Marian Biernacki   
środa, 06 czerwca 2018 11:29
Parę dni temu ktoś wrzucił do sieci rysunek (na załączonym zdjęciu), który - po chwili zastanowienia się - wcale nie jest aż tak zabawny, na jaki wygląda. Obrazuje on rosnącą w świecie modę na tatuaże. O ile dawnymi czasy tatuowanie się było raczej domeną przestępców, to dzisiaj stało się w świecie zjawiskiem absolutnie powszechnym. Mało tego, tatuaż zaczyna być rzeczą normalną również w kręgach ewangelicznego chrześcijaństwa.

Abstrahując od efektów estetycznych i zdrowotnych tatuażu, z którymi osoba wytatuowana żyje już do śmierci, najbardziej zdumiewa mnie coraz większa ignorancja chrześcijan i ich nieposłuszeństwo Bogu. Przecież Biblia naucza całkiem jednoznacznie: Nie będziecie robili sobie nacięć z żałoby po zmarłych ani nie będziecie tatuowali swoich ciał - Ja jestem PAN [3Mo 19,28 wg Biblii Ewangelicznej]. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan! [w Biblii Tysiąclecia]. Cóż jaśniej można powiedzieć lub napisać na ten temat? Z nauki apostolskiej wiadomo, że ciało chrześcijanina jest świątynią Ducha Świętego. Czy nie wiecie, że wasze ciało jest przybytkiem Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga? Oraz, że już nie należycie do siebie samych? Gdyż za ogromną cenę zostaliście kupieni. Chwalcie zatem Boga w waszym ciele [1Ko 6,19-20]. Nie mamy w zwyczaju czegokolwiek malować na ścianach kosztownej budowli, zwłaszcza jeśli reprezentuje ona ważną i szacowną instytucję. Graffiti pasują raczej do ruin, do murów, za którymi jest jakaś pustka albo do tuneli i podziemnych przejść. Gdy nocą ktoś zrobi napis lub obrazek na porządnym budynku, natychmiast wzbudza to społeczny sprzeciw.

Ciało chrześcijanina jest mieszkaniem Ducha Świętego. Poruszając się wśród ludzi, reprezentuje Chrystusa Pana. Jako takie ma być czyste od jakichkolwiek napisów i rysunków. Jeśli został na nim jakiś ślad z czasów, gdy dany człowiek nie znał Boga, to jest świadectwem jego grzesznej przeszłości, z której Bóg go zbawił i niczym więcej. Nie ma się czym chwalić.

W świetle Biblii nie może być mowy o tzw. chrześcijańskich tatuażach. Jak więc wytłumaczą się chrześcijanie, którzy na ciele, które przecież jest już własnością Pana, coś wbrew Jego woli napisali lub namalowali?