Niebo - ojczyzna zbawionych Drukuj
Autor: Rene Pache   
piątek, 15 listopada 2013 00:00

Trudniej niż o jakimkolwiek innym obszarze jest mówić o niebie. Przede wszystkim w grę wchodzą rzeczy niebiańskie, „których żadne oko nie widziało i o których żadne ucho nie słyszało” (1 Kor. 2,9). Gdy Paweł zachwycony był do nieba, słyszał tam „niewypowiedziane słowa, jakich żaden człowiek nie może powiedzieć” (2 Kor. 12,4). Tu na ziemi nie może żyć żaden człowiek, który widziałby Boga (2 Moj. 32,20). Dlatego też nie będziemy zaskoczeni, jeżeli Biblia przy opisie nieba ogranicza się do symboli i wyrażeń naszej ubogiej mowy, podczas gdy my możemy tylko przeczuć wspaniałość niebiańskich rzeczy. Jeżeli jednak pozwolimy się po prostu poprowadzić Biblii, to pomimo tego będziemy pokonani i zbudowani tym, co Bóg już teraz chce nam objawić.

1. JAK OPISANE JEST NIEBO?

Zobaczmy, jakich wyrażeń używa Pismo Święte, byśmy zrozumieli, jak będzie kiedyś.

a) Nowe niebo i nowa ziemia

Przeznaczono dla nas całkiem nowe miejsce pobytu. Pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminą... i Bóg uczyni wszystko na nowo (Obj. 21,1.5). Jest to wielkie odnowienie wszystkich rzeczy, które przepowiadali prorocy i które miał na myśli apostoł Piotr (Iz. 65,17; Dz. Ap. 3,21). Ziemia częściowo odnowiona została już w czasie Tysiącletniego Królestwa, lecz teraz zostanie zburzona, podobnie jak niebo, aby zniknął jakikolwiek ślad wcześniejszego buntu. „My oczekujemy, według obietnicy, nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość” (2 Ptr. 3,13).

Powiedziano nam, że podczas stworzenia ziemi „gwiazdy poranne chórem radośnie się odezwały i okrzyk wydali wszyscy synowie Boży (bez wątpienia aniołowie)” (Job. 38,7). Następnie radość ta zaciemniona została grzechem pierworodnym i przekleństwem grzechu, przez które wszystko stworzenie wzdycha i cierpi w bólach.

Gdy wreszcie pojawi się nowe niebo i nowa ziemia, cały wszechświat rozbrzmi pieśniami chwały. Miliardy miliardów i tysiące tysięcy stojąc wokół tronu śpiewały już Bogu Stworzycielowi, Zbawicielowi i Sędziemu (Obj. 4,11; 5,11-14; 15,3.4). Alleluja rozbrzmiewa podczas wesela Barankowego (Obj. 19,6-7). Rozbrzmią one, gdy wszystko stanie się nowym i zstąpi z nieba od Boga nowa Jerozolima, przygotowana jako przyozdobiona narzeczona dla swego męża (Obj. 21,1.2).

b) Nowa Jerozolima

Jerozolima oznaczała dla Izraelitów mieszkanie Pana i miejsce największych błogosławieństw. My jednak będziemy mieć przywilej wejścia do niebiańskiej Jerozolimy, do miasta Boga żywego, które Bóg przygotował dla nas (Hebr. 12,22; 11,16). Apostoł Jan opisał nam to miasto językiem symboli, który jest zrozumiały również dla ludzi najprostszych.

Budowniczym i Stworzycielem tego miasta jest sam Bóg (Hebr. 11,10).

Budulcem tego miasta są czyste złoto, perły, drogie kamienie we wszystkich kolorach, symbole niezniszczalnej piękności i niewyczerpanego bogactwa. (Zobacz również Iz. 54,11.12). Zadziwiające, że według Pawła powinniśmy budować przy pomocy tego budulca również nasze życie tu na ziemi, gdyż tylko on przetrwa w ogniu sądu (1 Kor..3,12-14).

Miasto otacza siedemdziesięciometrowy mur z jaspisu (Obj. 21,17-18). Oznacza on całkowitą pewność, lecz także oddzielenie od wszystkiego co niegodne jest, by wejść doń. „Ja - mówi Pan - będę jego (Jerozolimy) murem ognistym wokoło i będę chwałą pośród niego!” (Zach. 2,9). Dwanaście kamieni węgielnych tego muru, noszących imiona dwunastu apostołów (a nie jednego jedynego), ręczy za jego trwałość (Obj. 21,14). Przypomina nam to słowa apostoła Pawła: Jesteście „zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus” (Ef. 2,20).

Miasto to ma znaczną rozpiętość. Tworzy ono przejrzysty sześcian, którego boki mają dwa tysiące kilometrów (Obj. 21,16). Miejsce najświętsze w żydowskiej świątyni ma również formę sześcianu (1 Król. 6,20), tak jak niebiańskie miejsce święte.

Tak niesamowicie duże miasto nie może być z tego świata. Jest ono wystarczająco duże, by pomieścić rodzaj ludzki ze wszystkich okresów.

Ma ono dwanaście bram, trzy z każdej strony. Znaczy to, że miasto to szeroko otwarte jest dla wszystkich, którzy przyjdą doń ze wszystkich stron świata. (Obj. 21,12.13). Na bramach tych wypisane są imiona dwunastu plemion izraelskich. Poprzez to pokazuje Jan, że „zbawienie przyjdzie od Żydów” i - z drugiej strony, że niebo otwarte jest dla wierzących Starego i Nowego Przymierza. Właśnie zacytowaliśmy słowa Pawła, według których zbór założony jest na prorokach i apostołach (Ef. 2,20). Przed Tronem Bożym siedzi dwudziestu czterech starców, niewątpliwie dwunastu patriarchów i dwunastu apostołów (Obj. 4,4). Pomiędzy sługami Bożymi, których widzi Jan w Obj. 7, są sto czterdzieści cztery tysiące z dwunastu plemion Izraela i niezliczony tłum pochodzący ze wszystkich narodów (w. 4.9). Każda brama zrobiona jest z jednej jedynej perły, symbolu jedności, czystości, piękności i kosztowności (Obj. 21,21). Przy każdej bramie stoi anioł, który czuwa nad wybranymi wchodzącymi do miasta i zapobiega, aby nic nieczystego nie wśliznęło się wraz z nimi (w. 12.27). Bramy nie są nigdy zamknięte: Nie trzeba obawiać się żadnego wroga i zawsze zapewniony jest wolny wstęp do społeczności Bożej (w. 25).

Ulice tego miasta również są ze szczerego złota (w. 21). Cały ich ruch zgodny jest z ich świetnością i doskonałością. Wszystko jest tam jak z przeźroczystego szkła (w. 21): oszustwo, zamieszanie i nieszczęśliwe wypadki nie mają na nich miejsca.

W mieście nie ma żadnej świątyni (w. 22). W ziemskiej Jerozolimie świątynia była podstawową rzeczą, a w naszych pobożnych miastach istnieją niezliczone kościoły i domy zborowe.

Nie ma tu świątyni, gdyż samo miasto jest świątynią. - „Pan, Bóg wszechmogący jest jego świątynią, oraz Baranek” (w. 22). On jest „wszystkim we wszystkim”, Jego obecność wypełnia całe miasto i wszystkie serca. Na co potrzebowaliby oni jeszcze świątyni tak jak kiedyś?

Natomiast znajduje się w nim tron Boży i Baranka (Obj. 22,3). Oznacza to, że sam Pan rządzi tym miastem: nie będzie tam zamieszania ani nieporządku. Sami zbawieni powoływani będą do zajęcia miejsca na tym tronie (Obj. 3,21).

Kim są mieszkańcy tego niebiańskiego miasta? Tylko ci, którzy są zapisani w księdze żywota Baranka (Obj. 21,27). „Błogosławieni, którzy uprali swe szaty (we krwi Baranka) (Obj. 7,14)... aby mogli wejść przez bramy do miasta” (Obj. 22,14).

Nowa Jerozolima oświetlona będzie chwałą i obecnością Boga. „A miasto nie potrzebuje ani słońca, ani księżyca, aby mu świeciły: oświetla je bowiem Chwała Boża, a lampą jego jest Baranek. I chodzić będą narody w światłości Jego... I nocy już nie będzie, i nie będą już potrzebowali światła lampy ani światła słonecznego, gdyż Pan, Bóg będzie im świecił” (Obj. 21,23-24; 22,5). Światło całego miasta równe jest najszlachetniejszemu, najjaśniejszemu kamieniowi (Obj. 21,18.21). Jest to dla nas zarówno zrozumiałe, jak i wspaniałe. Czy mieszkanie tego, który jest światłem świata, mogłoby być oświetlone inaczej?

Godne uwagi jest również to, że nowa Jerozolima zbudowana jest według miary zbawionych ludzi, których ono przyjmie. Cyfra siedem jest liczbą Boga (Obj. 4,5; 5,6), cyfra sześć i jej pochodne są cyfrą człowieka (Obj. 13,18). W Obj. 21,12 do 22,2 występują liczby dwanaście, sto czterdzieści cztery, dwanaście tysięcy aż dwanaście razy, aby bez wątpienia szczególnie podkreślić, że „miara człowieka” (Obj. 21,17) charakteryzuje niebiańskie miasto. Żadne inne miejsce pobytu nie mogłoby lepiej służyć szczęściu i pełnemu rozwojowi osobowości i rodzaju ludzkiego.

Miasto święte jest „oblubienicą, małżonką Baranka”, która wkrótce zstąpi z nieba od Boga (Obj. 21,9.10).

Żydzi kochali - i kochają jeszcze dziś - wyłącznie ziemską Jerozolimę. W niewoli zaklinali się: „Nie zapomnę cię, Jeruzalem, niech uschnie prawica moja! Niech przylgnie język mój do podniebienia, jeślibym nie pamiętał o tobie, jeślibym nie wyniósł Jeruzalemu nad największą radość moją”! (Ps. 137,5-6). Czy jako mieszkańcy niezrównanie wspaniałego miasta nie powinniśmy pilnować go i kochać o wiele bardziej? Aby jego święty obraz mieć ustawicznie przed oczami, wstąpmy jak Jan na górę wiary (Obj. 21,10). Nie myślmy o ziemskich rzeczach, gdyż „nasza ojczyzna jest w niebie” (Fil. 3,20). Podobnie jak prorocy oczekujemy miasta mającego trwałe fundamenty, którego budowniczym i stwórcą jest sam Bóg. Tak jak chrześcijanin w Bunyan, w sławnej „pielgrzymce” pielgrzymujemy przez całe nasze życie do wspaniałego miasta (Hebr. 11,10.16).

c) Raj

Ziemski Eden, miejsce pobytu bezgrzesznych ludzi, którzy żyli jeszcze w bezpośredniej łączności z Bogiem, pozostał przykładem niebiańskiej szczęśliwości. Już Żydzi nazywali raj - lub łono Abrahamowe - miejscem, gdzie przebywali wierzący umarli aż do wzbudzenia z martwych przez Chrystusa (Łuk. 23,43; 16,22). Lecz Pismo Święte określa mianem raju przede wszystkim niebo, miejsce, gdzie oczekuje nas Bóg. Tam został przeniesiony Paweł (2 Kor. 12,4) podczas swego „zachwycenia”. A Chrystus dał nam obietnicę: „Zwycięzcy dam spożywać z drzewa żywota, które jest w raju Bożym” (Obj. 2,7). Przypatrzmy się zasługującej na uwagę konfrontacji, jaką czyni Biblia w 1 Moj. 2 i Objawieniu 22,1-5 i zmierzmy wielką różnicę pomiędzy Edenem a niebiańskim rajem.

Rzeka wody żywota nie pochodzi z Edenu, lecz z tronu Bożego i Baranka (Obj. 22,1). Już Ezechiel widział, jak woda żywota wypływała spod progu przybytku i wszędzie na swej drodze niosła życie (Ezech. 47,1.9). Słowa Psalmisty całkowicie wypełniają się na nowej ziemi. „Jest rzeka, której nurty rozweselają miasto Boże, przybytek święty Najwyższego. Bóg jest w nim, dlatego nie zachwieje się” (Ps. 46,5.6).

Drzewo żywota „na środku ulicy jego i na obu brzegach rzeki” (Obj. 22,2). Wystarczy ono, by utrzymać życie wszystkich wybranych. Co miesiąc wydaje ono swoje owoce. Są one znakiem ustawicznie odnawianej płodności i świeżości. Na ziemi trzeba czekać od kwiatu do okresu dojrzewania, od obietnicy do spełnienia. Tutaj Boży pokarm jest zawsze gotowy, a liście drzewa wystarczają do utrzymania ciągłego zdrowia.

„Zwycięzcy dam spożywać z drzewa żywota, które jest w raju Bożym... Zwycięzcy dam nieco z manny ukrytej... Błogosławieni... którzy mają prawo do drzewa żywota (Obj. 2,7.17; 22,14). Godne uwagi jest również to, że „droga do drzewa żywota” ponownie jest całkowicie wolna. Po grzechu pierworodnym cherubiny z płomienistym mieczem wiszącym strzegły drogi do drzewa żywota (1 Moj. 3,24). W niebie nie będzie ani nic przeklętego, ani zabronionego dla wybranych (Obj. 22,3.4).

Co właściwie przedstawia to drzewo żywota? Moglibyśmy powiedzieć: Jest to sam Pan, który już w Biblii przedstawiony został symbolicznie przez manną, skały Horebu, wodę żywota, baranka paschalnego itp. Życiem wiecznym, żywiącym nasze dusze, jest sam Pan, który łączy się z nami (Obj. 2,7). „Kto Mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie” (Jan 6,57). „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego i prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś” (Jan 17,3).

Życiem od Boga będzie dla nas w raju pokarm i napój, manna i woda żywota, drzewo i rzeka, tak jak tu na ziemi chleb i wino, ciało i krew ostatniej wieczerzy. Cóż więcej moglibyśmy sobie życzyć?

Pomiędzy ziemskim i niebiańskim rajem można przeprowadzić interesujące porównania. Posłużmy się przy tym kilkoma myślami z książek Ericha Sauera „Der Triumph des Gekreuzigsten” (Tryumf Ukrzyżowanego, str. 222): „Ostatnia karta Biblii odpowiada pierwszej. Pismo Święte rozpoczyna się od raju i rajem się kończy. Lecz zakończenie jest większe niż początek. Omega jest potężniejsza niż alfa. Przyszły raj jest nie tylko utraconym i odnalezionym, lecz przede wszystkim niebiańskim i wiecznie jaśniejącym”.

Psalmista woła: „Od wieków na wieki Ty jesteś, o Boże!” (Ps. 90,2).

On jest początkiem i końcem wszystkich rzeczy.

d) „Przybytek Boga między ludźmi” (Obj. 21,3)

W Starym Testamencie polecił Bóg sporządzić przybytek, aby obwieścić Swą obecność pośród ludzi. Wyraźnie polecił Mojżeszowi, by wybudował go „według wzoru”, jaki pokazał mu na Górze Synaj (2 Moj. 25,8-9; 25,26.30).

List do Hebrajczyków mówi, że przybytek i jego Boża służba „służą obrazowi i cieniowi niebiańskiej”. W niebie znajduje się „prawdziwy przybytek... większy i doskonalszy, nie ręką zbudowany” (Hebr. 8,2.5; 9,11-12). Jest on Bożym mieszkaniem.

Wkrótce po Swej śmierci krzyżowej Jezus „dzięki Swej własnej krwi wszedł raz na zawsze do świątyni przed oblicze Boga. (Tam nasz Arcykapłan żyje teraz na zawsze i oręduje za nami, symbolem Jego ciała ofiarowanego na Golgocie jest rozdarta zasłona, która zamykała wejście do miejsca najświętszego) (Hebr. 10,19-22; Mat. 27,51). Dlatego teraz z radością przez wiarę możemy przystąpić do tronu Bożego i oczekiwać powtórnego przyjścia Jezusa, który wprowadzi nas ostatecznie do mieszkania wielkiego króla (Hebr. 4,14-16; 9,28).

Sam Pan wspomina „wieczny przybytek”, do którego zostaniemy przyjęci (Łuk. 19,6). Od początku życzeniem Pana jest zamieszkanie pośród ludzi i pozostanie z nimi w wewnętrznym kontakcie. Po powtarzającym się niepowodzeniu stworzenia ziemskiego raju i pierwszym przybytku „słowo (Jezus) stało się ciałem i zamieszkało (dosłownie: zamieszkało w przybytku) między nami... pełne łaski i prawdy” (Jan 1,14). Chrystus chciał być Immanuelem - Bogiem z nami, aby mogła zamieszkać w nas przez Ducha Świętego Boża obecność. Ciało wierzącego jest Jego świątynią, a zbór „mieszkaniem Bożym w Duchu” (1 Kor. 6,19; Ef. 2,22).

Plan Boży cudownie urzeczywistnił się na całej linii. Ezechiel przewidział, jakie będzie największe błogosławieństwo Tysiącletniego Królestwa, które trwać będzie wiecznie w niebie: „Postawię swoją świątynię wśród nich na wieki. I będę wśród nich mieszkał; będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem” (Ezech. 37,26-27). A Jan woła: „Zobacz! Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem Jego, a sam Bóg będzie ich Bogiem” (Obj. 21,3).

Wierzący ma już przedsmak nieba, gdyż Pan mieszka w nim (Jan 14,23). Lecz jak będzie dopiero wtedy, gdy żarliwe życzenie psalmisty wypełni się na wieki!

„Dobroć i łaska towarzyszyć mi będą przez wszystkie dni mego żywota i zamieszkam w domu Pana przez długie dni... O, jak miłe są przybytki twoje, Panie Zastępów!... Błogosławieni, którzy w domu twoim mieszkają!” (Ps. 23,6; 84,2.5). W ziemskim przybytku tylko kapłani dopuszczeni byli do służby. W świątyni niebiańskiej - jak również już tu na ziemi w zborze - wszyscy wierzący będą mieli udział w urzędzie kapłańskim. Wszystkich nas uczynił rodem królewskim, kapłanami Boga (Obj. 1,6). Albo jak mówi Piotr: Jesteśmy „kapłaństwem świętym, królewskim” (1 Ptr. 2,5.9).

Sam Jezus powiedział w Objawieniu: „Zwycięzcę uczynię filarem w świątyni Boga Mojego i już z niej nie wyjdzie” (Obj. 3,12). Jeżeli sam Pan jest świątynią niebiańskiego miasta (Obj. 21,22), to znaczy, że my wszyscy nie zawsze będziemy w Jego społeczności i w Nim.

e) Niebiańska ojczyzna

Patriarchowie byli obcymi i pielgrzymami na ziemi. Abraham i jego rodzina opuścili Ur, później Horan. Po krótkim pobycie w Palestynie jego następcy poznali niewolę w Egipcie. Po spotkaniu z Bogiem na górze Synaj, jeszcze przez czterdzieści lat pozostali na pustyni, zanim ostatecznie objęli w posiadanie ziemię obiecaną. List do Hebrajczyków mówi do nich: „Wszyscy oni poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, co głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z daleka... (Oni) okazali, że ojczyzny szukają. I gdyby mieli na myśli tę, z której wyszli, byliby mieli sposobność, aby do niej powrócić. Lecz oni zdążają do lepszej, to jest do niebiańskiej. Dlatego też Bóg nie wstydził się być nazwany ich Bogiem (Hebr. 11,13-16). Podobnie jak patriarchowie jesteśmy „obcymi pielgrzymami” (1 Ptr. 2,11). Jeżeli z całego serca będziemy dążyć do niebiańskiej ojczyzny, również Bóg nie będzie się wstydził być nazwanym naszym Bogiem.

f) Góra Syjon

List do Hebrajczyków porównuje dwie góry: górę Synaj i górę Syjon (Hebr. 12,18-24). Synaj objawił strasznego Boga zakonu, otoczonego ciemnością, mrokiem i burzą sądu. Lud, a nawet Mojżesz byli bardzo przerażeni, a zwierzęta, które dotknęły tej góry zostały zamienione w kamienie: „Lecz wy - mówi dalej tekst - podeszliście do góry Syjon i do miasta Boga żywego, do Jeruzalemu niebieskiego i do niezliczonej rzeszy aniołów, i do uroczystego zgromadzenia i zebrania pierworodnych, którzy są zapisani w niebie, i do Boga, Sędziego wszystkich, i do duchów ludzi sprawiedliwych, którzy osiągnęli doskonałość, i do pośredników nowego przymierza, Jezusa, i do krwi, którą się kropi, a która przemawia lepiej niż krew Abla” (Hebr. 12,22-24). Cud ten dokonany jest dla nas dzięki krwi ukrzyżowanego: Przystępujmy teraz do góry łaski, bez drżenia przed Sędzią, którego rozgniewaliśmy. Tam wejdziemy w społeczność z wieloma tysiącami aniołów i wszystkich przez Pana zbawionych, którzy są „pierworodnymi” lub „pierwszymi zarodkami” ludzkości (Obj. 14,1.4; Jak. 1,18). Tam zjednoczymy się z duchami doskonałych sprawiedliwych i sami staniemy się doskonali jak oni.

Każdy z nas wkrótce stanie przed Panem. Czyż wszyscy nie zdecydujemy się na spotkanie z Bogiem łaski na górze Syjon, zamiast z Bogiem sądu na Synaju

g) Niebo (lub niebiosa)

W przeciwieństwie do ziemi, niebo jest miejscem chwały, gdzie mieszka Bóg i szykuje się do przyjścia po Swoich.

Bóg Ojciec jest w niebie, gdzie Jego wola wypełniona jest całkowicie (Mat. 6,9-10). Jezus zstąpił z nieba i ponownie doń powrócił (Jana 3,13; Dz. Ap. 1,11). Ponownie przyjdzie stamtąd (1 Tes. 4,16).

Już teraz możemy składać bogactwa w niebie (Mat. 6,20). Tam sam Bóg da nam nagrodę (Mat. 5,12). Tam czeka na nas również wieczna budowla zamiast niszczejącego ziemskiego domu (2 Kor. 5,1-2). Nasze imiona zapisane są w niebie (Łuk. 10,20). I wkrótce wejdziemy do niebiańskiego miasta, gdyż „nasza ojczyzna jest w niebie” (Fil. 3,20).

Oczywiście słowo „niebo” ma w Piśmie Świętym różne znaczenia. Żydzi wyróżniają trzy rodzaje:

1. Niebo atmosferyczne nad naszymi głowami, gdzie suną chmury i fruwają ptaki. Mowa jest o deszczu z nieba (5 Moj. 11,11), ptakach pod niebem (Łuk. 9,58) itp.

2. Niebo gwiezdne, firmament, którego nieskończoności nie mogą dostrzec nasze oczy (1 Moj. 15,5). Lecz pomimo iż tak jest olbrzymie, to „niebiosa i niebiosa niebios nie mogą ogarnąć Boga” (1 Król. 8,27).

Istnieje więc:

3. Trzecie niebo, które jest obecnością samego Boga. Tam został zachwycony Paweł i słyszał niewypowiedziane słowa (2 Kor. 12,2-4). To niebo otwarło się przed oczami umierającego Szczepana i pozwoliło mu zobaczyć chwałę Boga i Jezusa po prawicy Bożej (Dz. Ap. 7,55.56).

Wkrótce my wszyscy jak i aniołowie będziemy w niebie, ponieważ jesteśmy dziećmi zmartwychwstania (Mat. 22,30).

h) Królestwo niebieskie

Jeżeli nasza wiara jest żarliwa, możemy wraz z Pawłem powiedzieć: „wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla Królestwa swego niebieskiego” (2 Tym. 4,18). Tam zasiądziemy w królestwie Bożym do stołu, gdyż upodobało się naszemu Ojcu dać swej małej trzódce Królestwo (Łuk. 13,29; 12,32). „Przeto otrzymując Królestwo niewzruszone, otrzymaliśmy łaskę, dzięki której powinniśmy Mu służyć, tak jak Mu to miłe, z nabożnym szacunkiem i bojaźnią. Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym” (Hebr. 12,28-29).

i) To, co w górze

„O tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi” (Kol. 2,3). Jezus powiedział do Żydów: „Dokąd Ja odchodzę, wy pójść nie możecie... Wy jesteście z niskości, Ja zaś z wysokości, wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata” (Jan 8,21.23).

Mowa ta jest bardzo wyraźna. Znamy bardzo wiele przygniatających i strasznych rzeczy, które tak łatwo ciągną nas w dół, a nawet do otchłani. Zwróćmy się wszyscy do tego, co daje nam wzlot do góry, ku niebu. Wkrótce na zawsze będziemy „w górze” i zasiądziemy po prawicy Boga z Chrystusem.

k) Ojcowski dom

„W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce... Przyjdę znowu i wezmę was do siebie” (Jan 14,2-3). Co za wspaniałe słowo! Niebo nie jest dla nas ogromnym pałacem dalekiego Boga, do którego weszlibyśmy zgubieni. Jest to dom naszego Ojca w Jezusie Chrystusie, dom, gdzie otoczy nas Jego miłość i Jego opieka. - Co może oznaczać tych „wiele mieszkań”? Jezus chciał najpierw powiedzieć: W domu Mojego Ojca powinno właściwie być miejsce dla jednorodzonego Syna i najwyżej jeszcze dla wiernych aniołów, Jego doskonałych sług. Lecz teraz wstawia się On za nami do Swego Ojca ze swą własną krwią i dlatego możemy być pewni, że tam wejdziemy. Wprowadzi On nas nie tylko do pomieszczeń przeznaczonych dla służby: On przyjmie nas, Jego narzeczoną, w najpiękniejszym pomieszczeniu w domu wesela.

Z drugiej strony przygotowane zostanie w domu Ojcowskim pomieszczenie, które przyjmie nie tylko wierzących Izraelitów i pierwszych uczniów, lecz również wszystkich pogan, którzy pozyskani zostali dzięki ewangelii. Bardzo ciężko jest przyjąć Żydom do wiadomości tę prawdę. Dlatego Jezus podkreśla ją słowami: „Mam i inne owce, które nie są z tej owczarni; również i te muszę przyprowadzić... i będzie jedna owczarnia i jeden Pasterz” (Jan 10, 16).

Wy, którzy nigdy nie mieliście prawdziwego domu, lub wy, którzy nawet cierpieliście z powodu tego, że musieliście opuścić wasz dom, czyż nie chcecie być obecni podczas wspaniałego przyjęcia w domu Ojcowskim? (Ciężko nam wywnioskować z tego wersetu z Ewangelii Jana 14,2 coś więcej i czynić przypuszczenia o różnych stopniach, które przechodzi wierzący w niebie. O różnych stopniach nagrody pisaliśmy już.

l) Mieszkanie Najwyższego

Mężowie Starego Testamentu widzieli przed sobą doniosły Majestat Pana. Żywo odczuwali oni odległość dzielącą ich od Jego chwały i trudności dla wierzących grzeszników, przy wejściu do Jego świątyni.

Z tym większym uczuciem czci i uwielbienia otrzymują oni niezwykłą łaskę wpuszczenia do królestwa, do pałacu królewskiego. Oby takie samo uczucie napełniało zawsze nasze serca! „Jest rzeka, której nurty rozweselają miasto Boże, Przybytek święty Najwyższego” (Ps. 46,5). „Bo tak mówi ten, który jest Wysoki i Wyniosły, który króluje wiecznie, a którego imię jest święte: Króluję na wysokim i świętym miejscu, lecz jestem też z tym, który jest skruszony i pokorny duchem... Spójrz z nieba i popatrz ze swojego świętego wspaniałego przybytku...” (Iz. 57,15; 63,15). „W świątyni Jego wszystko woła: Chwała!” (Ps. 29,9). Psalmista wielokrotnie stawia pytanie: „Kto może wstąpić na górę Pana? I kto stanie na Jego świętym miejscu?” (Ps. 24,3). Następnie po otrzymaniu łaski, która spływa z ofiarnego ołtarza, woła: „Panie! Umiłowałem mieszkanie domu Twego i miejsce przebywania chwały Twojej”! (Ps. 26,8).

m) Przed tronem

Niebo jest przede wszystkim miejscem, gdzie sprawuje rządy Bóg, z którego kieruje On wszechświatem. W widzeniach proroków Pan siedzi na swoim tronie i otoczony jest niebieskim dworem. „Widziałem Pana siedzącego na swoim tronie, a cały zastęp niebieski stał przy Nim, po jego prawicy i lewicy” (1 Król. 22,19). „Pan na niebiosach utwierdzi swój tron, a królestwo Jego panuje nad wszystkimi” (Ps. 103,19). „Widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym... Jego orszak stanowiły serafy... I jeden wołał do drugiego: Święty, święty, święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały Jego” (Iz. 6,1-3).

„Sędziwy usiadł... Jego tron jak płomienie ogniste, a jego koła jak ogień płonący. Ognisty promień sprzed Niego wychodził. Tysiące tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy stało przed Nim” (Dan. 7,9-10).

Pośród wstrząsów objawienia Jan ukazuje nam ciągle niewzruszony Boży Tron. Każdorazowo gdy przenosi nas On do nieba, stawia nas przed tronem. „Zaraz popadłem w zachwycenie: A oto tron stał w niebie, na tronie zaś siedział Ktoś...” (Obj. 4,2).

Wszystko żyje w służbie wokół tronu, jak pokazują to następujące wyrażenia: wokół tronu, przed tronem, pośrodku tronu, na tronie.

Wszystkie adoracje i wszystkie modlitwy zbiegają się nad tronem (Obj. 4,10; 5,13; 8,3; 14,3:1 19,4). Przed nim odbywają się sądy, polecenia, I życie (Obj. 6,16; 20,11; 22,1). Jeżeli wszystko podsumujemy, niebo oznacza: „Będzie w nim tron Boga i Baranka, a słudzy jego służyć Mu będą” (Obj. 22,3).

Jaką pewność i trwałość daje tron Pański wszechświatu!

n) U Pana

„Dopóki przebywamy w ciele, jesteśmy oddaleni od Pana... i wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana” (2 Kor. 5,6.8). „Pragnę rozstać się z życiem i być z Chrystusem, bo to daleko lepiej” (Fil. 1,23). „Razem z Nim porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana i tak zawsze będziemy z Panem” (1 Tes. I 4,17).

Już Jezus mógł powiedzieć do łotra na krzyżu, gdy wraz z Nim wstępował do krainy zbawionych: „Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju” (Łuk. 23,43). A swym uczniom dał przyrzeczenie, że zawsze pozostanie u nich Duch Święty, Pocieszyciel (Jan 14,16.17).

Jeżeli Bóg zamieszka u nas, a my u Niego, to jest to już niebo, gdyż wieczna szczęśliwość nie jest związana z żadnym miejscem ani żadnym stanem. Być na zawsze związanym z Nim, źródłem życia i doskonałego szczęścia, to wszystko czego może sobie życzyć stworzenie. Natomiast oddzielenie od Boga oznacza piekło i wieczną mękę. Od nas zależy wybór, czy będziemy cieszyć się obecnością Bożą w niebie, czy też na zawsze będziemy od niego odłączeni (4 Moj. 14,34).

2. BÓG W NIEBIE

Powiedzieliśmy: Niebo jest obecnością Boga. Tak więcej niż na jakimkolwiek innym miejscu zajmuje On pierwsze miejsce. Gdy Biblia - a przede wszystkim Objawienie - przenosi nas do nieba, to pozwala nam patrzeć na Pana.

Bóg Ojciec pokazany jest nam często - jak już powiedzieliśmy - jako władca wszechświata. „A gdy patrzałem, postawiono trony i usiadł Sędziwy. Jego szata była biała jak śnieg, a włosy na głowie czyste jak wełna... A od Niego wychodził długi ognisty płomień. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy stało przed Nim” (Dan. 7,9-10).

„Pan na niebiosach utwierdził swój tron, a królestwo jego panuje nad wszystkimi” (Ps. 103,19). „Pan jest królem, oblekł się w dostojność... Utwierdził swe królestwo od początku świata, tak że się nie zachwieje. Mocno stoi twój tron od dawna, tyś jest od wieczności” (Ps. 93,1-2). Wokół tego tronu, który rządzi wszystkimi rzeczami, Biblia pokazuje nam cały dwór aniołów i zbawionych, którzy adorują Pana, wielbią Go i służą Jemu. (Zobacz np. Obj. 4,4-11; 5,8-14; 7,9-14; 14,1-3; 15,2-4; 19,1-7; 22,3-5).

Paweł w następujących słowach podsumowuje cechy władcy świata:

- Błogosławiony

- Jedyny władca

- Król królów, Pan panów,

- jedyny, który ma nieśmiertelność

- który mieszka w światłości niedostępnej,

- którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może

- Jemu niech będzie cześć i moc wieczna Amen! (1 Tym. 6,15-16).

Ten wielki Bóg, do którego nikt nie może podejść, chce mieć nas zawsze w swej społeczności i dzielić z nami swą władzę.

Jezus Chrystus całkowicie dzieli w niebie pierwsze miejsce ze Swoim Ojcem. Daniel mówi: „Oto na obłokach niebieskich przyszedł ktoś, podobny do Syna Człowieczego, doszedł do Sędziwego... I dano Mu władzę i chwałę i królestwo, aby Mu służyły wszystkie ludy, narody i języki, jego władza - władzą wieczną, niezmienną, jego królestwo – niezniszczalne” (Dan. 7,13.14).

Prorok Ezechiel widział prawdopodobnie już przyobleczonego w ciało i uwielbionego Syna Człowieczego, gdy pisał: „A nad sklepieniem... było coś z wyglądu jakby kamień szafirowy w kształcie tronu; na tym tronie siedział ktoś, podobny z wyglądu do człowieka. A wyżej nad tym, co wyglądało na jego biodra, widziałem jakby błysk polerowanego kruszcu, z wyglądu jak ogień wewnątrz niego, a w dół od tego, co wyglądało na jego biodra, widziałem coś, co wyglądało na ogień i wokoło niego blask. Jak wygląda tęcza, która pojawia się na obłoku, gdy pada deszcz, tak wyglądał wokoło blask tego, co pojawiło się jako chwała Pana; gdy ją ujrzałem, upadłem na twarz...” (Ezech. 1,26-28). Nie dziwmy się, że Jednorodzony ma udział we władzy nad wszechświatem, gdyż według wielu miejsc w Biblii brał On udział również w stworzeniu (Jan 1,3; Kol. 1,16; Hebr. 1,2.10 itp.).

Objawienie - objawienie Jezusa Chrystusa mówi nam wiele o Jego roli w niebie. Ukazuje nam ono Jego zawsze na tronie: „Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na tronie” (Obj. 3,21).

„I widziałem pośrodku między tronem a czterema postaciami i pośród starców stojącego Baranka jakby zabitego, który miał siedem rogów i siedem oczu: a to jest siedem duchów Bożych zesłanych na całą ziemię. (To znaczy, On ma moc, wszechwiedzę i pełnię Boskości). Dzięki swej śmierci Jezus jest wyniesiony aż do chwały wiecznego nieba i tam uwielbiony: „Godzien jest Baranek zabity wziąć chwałę i błogosławieństwo... Temu, który siedzi na tronie (Bogu Ojcu) i Barankowi błogosławieństwo, i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków... Starcy zaś upadli i oddali pokłon temu, który żyje na wieki wieczne” (Obj. 5,6-14).

Chrystus dzięki swej ofierze pojednania nie został wywyższony do nieba sam. Zachował On tam również powierzchowność Swego przemienionego człowieczeństwa. Jeżeli mowa jest o jego zmartwychwstaniu w ciele, to w pierwszym rozdziale Objawienia widzieliśmy, że Jan przedstawia Go zawsze jako Syna Człowieczego. Opisuje nam Jego głowę, Jego włosy, Jego oczy, Jego stopy, Jego głos, Jego dłoń, Jego usta, Jego twarz.

Jakim szczęściem dla zbawionych jest to, że w niebie przyjęci będą przez jednego z nich, przez Tego, który z miłości został jednym z ich rodzaju. „Baranek, który jest pośród tronu, będzie ich pasł i prowadził do źródeł wód żywych; i otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich” (Obj. 7,17). Wraz z Nim możemy siedzieć na tronie, który dzieli On z Bogiem (Obj. 3,21). Z Chrystusem, naszym boskim narzeczonym, będziemy zjednoczeni na wieczność.

Gdy Chrystus wszystkich Swoich zbierze w chwale niebios, zakończy Swe dzieło zbawienia. Opuścił On Swego Ojca, by przez Swą śmierć zakończyć bunt grzeszników i ustanowić we wszystkich miejscach Królestwo Boże. Po nawróceniu i zmartwychwstaniu wszystkich wybranych, po odnowieniu Tysiącletniego Królestwa, wielkich sądach i zwycięstwie nad wszystkimi wrogami, włącznie ze śmiercią, nadejdzie „koniec”, „gdy odda władzę Królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc... A gdy mu wszystko zostanie poddane, wtedy też i sam Syn będzie poddany Temu, który mu poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim” (1 Kor. 15,24.28).

Duch Święty, który zjednoczony jest ściśle z Ojcem i Synem, będzie wraz z nimi kontynuował swe dzieło w wieczności. Podkreślamy przede wszystkim to, co czyni On dla zbawionych. Gdy tu na ziemi otrzymaliśmy zaczątek i pieczęć Ducha Świętego (Rzym. 8.23; 2 Kor. 1,22), oznacza to, że podczas naszego wejścia do nieba obejmie on nas całkowicie w Swe posiadanie. Wtedy to przez Ducha Świętego „wypełnieni zostaniemy całkowicie pełnią Bożą” (Ef. 3,19).

Tymczasowo jest On rękojmią naszego wiecznego dziedzictwa (Ef. 1,14), wkrótce da nam go całkowicie.

Gdy podsumowujemy i chcemy określić niebo jednym słowem, to na nowo możemy powiedzieć, że jest ono obecnością Pana.

Tak jak już ktoś powiedział:

Światłością nieba będzie oblicze Boga i Baranka

radością nieba obecność Boga

pięknością nieba doskonałość Boga

trwałością nieba wieczność Boga

ciepłem nieba miłość Boga

melodią nieba imię Jezus

tematem nieba dzieło Jezusa

pracą nieba służba Jezusowi

pełnią nieba niezgłębiony Bóg w Osobie.

(Wg Kapt. R. Wallis, „Heaven, Home of the Redeemed” str. 60).

3. CHARAKTERYSTYKA NIEBA

We wszystkich biblijnych opisach nieba występują wyraźnie następujące punkty: miejsce pobytu zbawionych charakteryzuje:

a) Chwała

„A w świątyni Jego wszystko woła: „Chwała” (Ps. 29,9). „Ojcze! Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem, aby oglądali chwałę moją” (Jana 17,24). „Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić” (Rzym. 8,18). „A gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, objawi, wtedy się i wy objawicie razem z Nim w chwale” (Kol. 3,4). Bóg powołuje was „do Swego Królestwa i chwały” (1 Tes. 2,12).

„Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się... ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus” (1 Ptr 1,7). „A miasto nie potrzebuje ani słońca, ani księżyca, aby mu świeciły; oświetla je bowiem chwała Boża, a lampą jego jest Baranek (Obj. 21,23). Sami zbawieni przyodziani są w nieporównany blask: „Roztropni jaśnieć będą jak jasność na sklepieniu niebieskim, a ci, którzy wielu wiodą do sprawiedliwości, jak gwiazdy na wieki wieczne” (Dan. 12,3).

„Wtedy sprawiedliwi zajaśnieją jak słońce w Królestwie Ojca swego” (Mat. 13,43). „Zajaśniało oblicze Jego jak słońce, a szaty Jego stały się białe jako światło” (Mat. 17,2). Gdy Jezus w ten sposób został przemieniony przed swymi uczniami, szaty jego „stały się lśniące białe, jak ich żaden farbiarz na ziemi wybielić nie zdoła” (Mar. 9,3). Gdy Jan spojrzał w oblicze Zbawiciela, stwierdził, że „oblicze Jego jaśniało jak słońce w pełnym swoim blasku” (Obj. 1,1.16). Ten blask przypadnie w udziale również nam, ponieważ Pan „przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała Swego” (Fil. 3,21). Tak dokończone zostanie dziełko którym mówi Paweł: „My wszyscy tedy, z odsłoniętym obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostaniemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem” (2 Kor. 3,18).

Niezwykłe jest to, że gdy Pan oblecze nas swoją chwałą, my przyczynimy się do Jego chwały. Człowiek w rzeczywistości stworzony został „na obraz Boży i cześć” (w oryginale 1 Kor. 11,17). Doskonałe zbawienie wierzących, arcydzieło Bożej mocy i miłości, przyczyni się przede wszystkim do wywyższenia imienia Zbawiciela, „gdy On przyjdzie, by objawić się w chwale ze Swymi Świętymi i wszystkimi wierzącymi”.

b) Świętość

„Bóg mówi: „Mieszkam w świątyni”. Przed Nim serafowie nieustannie wołają: „Święty, święty, święty jest Pan Zastępów!” (Iz. 57,15; 6,3). „Dążcie... do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana” (Hebr. 12,14). „Nie wejdzie (do niebiańskiego miasta) nic nieczystego” (Obj. 21,27). Co za ulga po otaczającym i plamiącym nas nieustannie tu na ziemi brudzie! Umierający Wesley powiedział: „O, móc iść do kraju, gdzie nie będziemy więcej grzeszyć i gdzie nie ujrzymy więcej grzeszących!” Również my wołamy wraz z psalmistą: „...nacieszmy się pociechą domu twego, świętością przybytku twego” (Ps. 65,5).

c) Piękno

Już dzieła Boże podczas stworzenia są cudowne. „Niebiosa opowiadają chwałę Boga... Jak wspaniałe jest imię Twoje na całej ziemi” (Ps. 19,2; 8,2). Lecz duchowe stworzenie jest o wiele piękniejsze. „Dzieło Jego jest okazałe i wspaniałe, sprawiedliwość Jego trwa na wieki” (Ps. 111,3).

Miasto niebiańskie lśni - według Obj. 21 i 22 - pięknem, chociaż jest tylko odbiciem świata. Gdyż blask nieba pochodzi od piękna Boga, źródła wszelkiej chwały. „Z Syjonu zajaśniał pełen piękności blask Boga” (Ps. 50,2). „Boże, Rozjaśnij oblicze swoje, a będziemy zbawieni” (Ps. 80,4). „Głosić będę wspaniałą chwałę majestatu Twego i cudowne sprawy Twoje” (Ps. 145,5). „Króla w jego piękności ujrzą oczy twoje” (Iz. 33,17).

Piękno to będzie odciśnięte również na naszych czołach. Sam szatan w Edenie był „skończonym pięknem”, odbiciem doskonałości (Ezech. 28,12). Adam i Ewa, gdy wyszli spod ręki Stworzyciela, byli na pewno również doskonali, piękni, bez skazy, jeszcze piękniejsi niż Absalom (1 Moj. 1,31; 2 Sam. 14,25). Gdy wierzący zostaną uwielbieni, „bez zmazy lub skazy, lub czegoś w tym rodzaju” (Ef. 5,27), to możemy przyjąć, że nie tylko ich duch dojdzie do tak moralnej doskonałości, lecz również ich nowe ciało będzie jaśniejąco piękne. Czyż ciało to nie zmartwychwstanie jako nieskażone, chwalebne i pełne mocy? (1 Kor. 15,42.43).

d) Nieśmiertelność

Tylko Bóg „ma nieśmiertelność” (1 Tym. 6,16).

Wybawia On wierzących przed drugą śmiercią, wiecznym piekłem i obdarza ich życiem wiecznym (Obj. 20,6). Ich grzeszna dusza wzbudzona jest przez nowonarodzenie (Jana 5,24), podczas gdy ich śmiertelne ciało otrzyma nieśmiertelność podczas przyjścia Pana (1 Kor. 15,35). Pierwsza śmierć nie istnieje, gdyż pochłonięta jest w zwycięstwie (1 Kor. 15,26.55). Mieszkańcy nieba nie zaznają więcej bólu i rozłąki (Obj. 21,4). Od teraz są oni nie tylko daleko od śmierci, lecz również poza czasem pod znakiem wieczności.

e) Światłość

„Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość, a chwała Pańska rozbłysła nad tobą, bo oto ciemność okrywa ziemie i mrok narody, lecz przed tobą zabłyśnie Pan, a jego chwała ukaże się nad tobą. I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do blasku, który jaśnieje nad tobą... światłością w dzień nie będzie ci już słońce, a blask księżyca nie będzie ci już świecił, lecz Pan będzie twoją wieczną światłością, a twój Bóg twoją chlubą. Twoje słońce już nie będzie zachodziło” (Iz. 60,1-3.15-20).

„A miasto nie potrzebuje ani słońca ani księżyca, aby mu świeciły; oświetla je bowiem chwała Boża, a lampą jego jest Baranek. I chodzić będą narody w świetle jego... bo nocy tam nie będzie” (Obj. 21,23-25).

Jakże mogłoby być inaczej w miejscu zamieszkania Boga, który jest światłem (1 Jana 1,5); w domu Ojca światłości (Jak. 1,17); w Ojcowskim domu Tego, który powiedział: „Jesteś światłością świata” (Jan 8,12). W pierwszy dzień stworzenia ziemi Bóg powiedział: „Niech stanie się światło!” (1 Moj. 1,3). I stało się światło. Przez Chrystusa „powołał nas z ciemności do Swojej cudownej światłości i uczynił nas zdolnymi do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w światłości” (Kol. 1,12).

Wszystkie te zapowiedzi oznaczają, że w niebie wszystko jest jasne, czyste i światłe. Nic nie może ukryć się tam w mroku. Lecz z drugiej strony nic nie pozostanie w ciemnościach niewiedzy. Środki ludzkiego poznania i badania będą przestarzałe. „I nocy już nie będzie, i nie będzie już potrzebne światło lampy ani światła słonecznego, gdyż Pan, Bóg będzie im świecił” (Obj. 22,5). „Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany” (1 Kor. 13,12). Nie będzie wtedy żadnego pytania bez odpowiedzi, żadnej oszałamiającej wątpliwości, żadnej nierozwiązanej zagadki. Niczego, czego musielibyśmy się obawiać, żadnej niewiedzy, żadnego zwątpienia! W końcu zobaczymy twarzą w twarz Tego, który sam jest prawdą. Możemy przyjąć za swoje ostatnie słowa Guizota, które wypowiedział na łożu śmierci: „Nareszcie poznam!”

f) Jedność

W Bogu wszystko jest harmonią i jednością. Ojciec i Syn są jednością, a stworzenie tworzy cudowny porządek i zwięzłość. Gdy usunięte zostaną ostatnie ślady buntu, wszystko stanie się ponownie cudowną harmonią. Stworzenie będzie „wyzwolone z niewoli skażenia” (Rzym. 8,21). Bóg doprowadzi do końca swój wieczny plan, „aby w Chrystusie połączyć w jedną całość wszystko, i to, co jest na niebiosach, i to, co jest na ziemi w Nim” (Ef. 1,10).

W niebie nie ma więcej podziału i rozdzielenia. Wierzący Starego i Nowego Przymierza zostaną zjednoczeni w niebiańskim mieście (Obj. 21,12.14). Wszyscy oni zasiądą do stołu w Królestwie Bożym (Łuk. 13,28-29). Nie będzie więcej żadnych sekt. Ciało Chrystusa zostanie wreszcie zjednoczone. Lecz dlaczego może tak być tylko na drugim świecie? Czyż, jeżeli mamy wspólnie spędzić wieczność, nie jest palącą potrzebą, byśmy już teraz, w tym czasie pokochali się, nawzajem rozumieli, aby świat był świadkiem tego? Grzech przeciwko jedności jest jednym z najcięższych, gdyż burzy on świątynię Bożą, którą wspólnie tworzymy (1 Kor. 3,17). Czy Pan musi posłużyć się piecem ognistym prześladowań i sądu, by stopić w jedną część tak wiele kawałków metalu i oczyścić ją z jej szlaki?

g) Doskonałość

Od grzechu pierworodnego wszystko tu na ziemi jest niedoskonałe. Wkrótce nadejdzie doskonałość (1 Kor. 13,10). Duchy sprawiedliwych staną się doskonałe (Hebr. 12,23). „Ten, który rozpoczął w was dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Jezusa Chrystusa” (Fil. 1,6). „A Bóg wszelkiej łaski... sam was... przygotuje” (1 Ptr 5,10). „Teraz dziećmi Bożymi jesteśmy... Wkrótce będziemy do Niego podobni, gdyż ujrzymy Go takim, jaki jest” (1 Jana 3,2).

Nie tu na ziemi osiągniemy tę doskonałość, wciąż jeszcze pozostaje tu coś do osiągnięcia (Fil. 3,12-14). Z drugiej strony Bóg nie pozwoli, by mężowie starego Przymierza „osiągnęli cel bez nas” (Hebr. 4,39-40). Myśl o doskonałości obejmuje naszym zdaniem to, że w niebie nasza osobowość będzie mogła całkowicie się rozwinąć. Na ziemi tylko nieliczni mogą wykazać wartość wszystkich swych darów. Jak wiele bardzo uzdolnionych dzieci nie ma możliwości studiowania, jak wiele rzeczywiście zdolnych ludzi nie może nigdy zużytkować wszystkich zdolności, które w nich drzemią! Pewnego dnia zostaną u wierzących wszystkie te bogactwa objawione i wykorzystane. Chwilowo jesteśmy dopiero dziećmi, potem osiągniemy dojrzałość i pełnię i „dojdziemy do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej” (Ef. 4,13-14; Kol. 1,28).

Chcemy odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie stawiane dość często: Czy całkiem młode zmarłe dzieci będą w niebie dziećmi? Żaden tekst biblijny nie pozwala na potwierdzenie tego. A nawet przeciwnie! Gdy opuścimy tę ziemię, żaden z nas nie może szczycić się tym, że osiągnął już doskonałość „w doskonałych wymiarach wieku Chrystusowego”. Stwierdziliśmy, że to, czego brakuje nam do doskonałości, będzie nam zapewnione przez łaskę Bożą podczas powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa. Wtedy będziemy do Niego podobni, gdyż ujrzymy Go takim, jaki jest. Posiądziemy doskonałe ciało podobne do Jego przemienionego ciała (Fil. 3,21). Ten cud całkowitej cielesneji duchowej dojrzałości nie będzie dla Pana większy niż jeżeli chodzi o młodego, ani starego człowieka. Bóg doskonale wie, jaki zarodek złożył w swoje stworzenie, i przyrzekł wypełnić Swoje dzieło w dzień Jezusa Chrystusa (Fil. 1,6). Jeżeli mielibyśmy z milczenia Pisma Świętego wyciągnąć fałszywe wnioski, to musimy zwrócić uwagę na to, że żaden biblijny opis nie pokazuje nam bawiących się w niebie dzieci.

h) Miłość

Jeżeli niebo jest obecnością Bożą, to ma ono również wszystkie Jego doskonałości. Przede wszystkim będzie to miejsce doskonałej miłości. Zapytano pewnego młodego chłopca, czym jest niebo. Odpowiedział on: „Miejscem, gdzie każdy każdego miłuje!” Przepowiednie, języki, poznanie przeminą, lecz miłość nie przeminie nigdy (1 Kor. 13,8). Sam Bóg jest miłością i wypełni nią całe niebo. Przez Ducha Świętego powinniśmy poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyśmy zostali całkowicie wypełnieni pełnią Bożą. (Ef. 3,18-19). Jakże cudownie będzie móc w końcu doskonale kochać Boga, gdy całkowicie wypełni się modlitwa Jezusa: „I objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich” (Jana 17,26).

i) Radość

Już tutaj na ziemi owocem Ducha jest miłość, radość, pokój. O ileż większy będzie on w obecności Boga! Radość charakteryzuje wierzącego, a smutny wierzący jest smutnym chrześcijaninem. Dlatego czytamy: „oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię... Będę się radować i weselić po wszystkie czasy z tego, co ja stworzę, bo oto Ja stworzę z Jeruzalemu wesele, a z jego ludu radość! I będę się radował z Jeruzalemu i weselił z mojego ludu... Pan ma w tobie upodobanie... Jak oblubieniec raduje się z oblubienicy, tak Bóg twój będzie się radował z ciebie... I wrócą odkupieni przez Pana, a pójdą na Syjon z radosnym śpiewem. Wieczna radość owionie ich głowę, dostąpią wesela i radości, a troska i wzdychanie znikną” (Iz. 65,17-19; 62,4-5; 35,10).

Jeżeli te obietnice wypełniły się w większej części przy odnowieniu Izraela, jakże będzie dopiero w niebiańskiej Jerozolimie!

„Wesel się córko Syjonu, wykrzykuj głośno Izraelu! Raduj się i wykrzykuj radośnie z całego serca!... Gdyż Pan oddalił twoją karę... Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz, On zbawi! Będzie się radował z ciebie niezwykłą radością, odnowi swoją miłość. Będzie się radował z ciebie głośno” (Sof. 3,14-17).

Jeżeli radość Pana jest taka wielka, czy radość wybranych nie będzie również całkowita?

Jest to również wolą Pana: „To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna” (Jan 15,11).

Nie powiemy za dużo, jeżeli stwierdzimy, że radość jest klimatem nieba. Podczas stwarzania gwiazdy poranne chórem radośnie się odezwały i okrzyk wydali wszyscy synowie Boży” (Job. 38,7). „Radość jest wśród aniołów Bożych nad jednym grzesznikiem, który się opamięta” (Łuk. 15,10). „Obfitość radości jest w obliczu twoim, rozkosz po prawicy twojej na wieki” (Ps. 16,11). Wkrótce nastanie dzień wiecznej radości, kiedy wreszcie będziemy mogli zawołać: „Alleluja! Oto Pan, Bóg nasz, Wszechmogący objął panowanie. Weselmy się i radujmy się, i oddajmy mu chwałę, gdyż nastało wesele Baranka; oblubienica jego przygotowała się” (Obj. 19, 6-7). „Wykrzykuj Panu cała ziemio. Służcie Panu z radością, wychodźcie przed oblicze jego z weselem... Wejdźcie w bramy jego z dziękczynieniem, w przedsionki jego z pieśnią chwały” (Ps. 100,1-4). „Radujcie się, jeśli jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili” (1 Ptr. 4,13). Ciężko jest tu na ziemi radować się w Panu, do czego zachęca nas Paweł (Fil. 4,4). Lecz w niebie radość nasza będzie tak samo doskonała i wieczna jak Boża miłość.

k) Pocieszenie

Gdy przeżywać będziemy tak wielką radość, nasze serce pocieszone będzie po wszelkich ziemskich cierpieniach. Ustawicznie obiecywane jest w Piśmie Świętym to pocieszenie: „Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mat. 5,4). Bóg nazwany jest Bogiem wszelkiej pociechy (2 Kor. 1,3). „Pocieszajcie, pocieszajcie lud mój, mówi wasz Bóg... Śpiewajcie radośnie, niebiosa, i wesel się ziemio i wy góry, rozbrzmiewajcie radością, gdyż Pan pocieszył swój lud i zmiłował się nad biedakami... Będziecie noszeni na ramionach i pocieszeni na kolanach. Jak matka pociesza syna, tak Ja będę was pocieszał” (Iz. 40,1; 49,13; 66,12-13). Gdy biedny Łazarz został przeniesiony na łono Abrahama, natychmiast doznał pociechy (Łuk. 16,22.25). A w niebiańskim mieście Bóg „otrze wszelką łzę z oczu i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły” (Obj. 21,4). Jakże już teraz nie powinniśmy uśmiercać naszych cierpień przez tak pocieszające perspektywy!

l) Całkowita szczęśliwość

Czy nie trzeba powiedzieć, że w niebie będą spełnione wszystkie nasze życzenia, a nasze serce przepełnione zostanie zupełną szczęśliwością?

Dziewięciokrotnie Jezus określa błogosławionymi tych, którzy tu na ziemi cierpią i żyją według Jego prawa (Mat. 5,3-11). Cóż dopiero powie on o zwycięzcach, którzy będą mieć udział w społeczności z Panem? „Błogosławiony i święty ten, który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu - Ten, który siedzi na tronie, osłoni ich obecnością swoją. Nie będą już ani łaknąć, ani pragnąć i nie padnie na nich słońce ani żaden upał; ponieważ Baranek, który jest pośród tronu, będzie ich pasł i prowadził do źródeł żywych wód; i otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich” (Obj. 20,6; 7,15-17),

m) Wieczność

Tu na ziemi wszystko ograniczone jest czasem. Wszystko rozpoczyna się i wszystko kończy. Cierpimy, gdy musimy widzieć, jak najpiękniejsze rzeczy trwają zaledwie jeden poranek, i często chcielibyśmy wstrzymać bieg godzin. Innym razem chcielibyśmy skrócić nasze szybko przemijające życie ziemskie i szybciej przesuwać wskazówkę zegara. Tu na ziemi - szczególnie w naszym doczesnym życiu - niepokoi nas ustawicznie brak czasu. Człowiek jest niewyczerpany w swym działaniu, w swym posiadaniu i uciechach. Gdyby dni miały po czterdzieści osiem godzin, natychmiast żądano by dziewięćdziesięciu sześciu. Zmuszeni jesteśmy pogodzić się chwilowo z tym ograniczeniem i zrezygnować z powodu braku czasu z tylu rzeczy, które najchętniej zrobilibyśmy. Najlepsze, co możemy uczynić, to „wykorzystanie czasu” (Ef. 5,16) i „policzenie naszych dni” (Ps. 90,12), których mamy tak niewiele.

Jakież pocieszenie, jaką radość daje nam natomiast myśl, że w niebie nie będzie już żadnego

czasu, żadnego pośpiechu, żadnej zwłoki, żadnej straty czasu, żadnego braku czasu, żadnego przerwania najpiękniejszych chwil, gdyż wszystko będzie tam na podobieństwo Wiecznego. Wierzący będą mieli wieczne życie (Jan 3,16) panować będą na wieki wieków (Obj. 22,5) nigdy więcej nie będą oddzieleni od Boga (1 Tes. 4,17; Rzym. 38,39).

4. PONOWNE SPOTKANIE W NIEBIE

Wielu obawia się, że w niebie nie rozpoznają swych bliskich. Sądzą oni, że jeżeli nie będzie starego cielesnego ciała, to mogą się nie rozpoznać nawzajem. Obawa ta jest płonna i lekko będziemy mogli udowodnić to w Piśmie Świętym.

Głównym składnikiem naszej osobowości nie jest nasza słaba i poświęcona śmierci powłoka, lecz duch tego „wewnętrznego człowieka, który z dnia na dzień zostanie odnowiony”. Człowiek może cieleśnie cierpieć i starzeć się, podczas gdy jego duch pozostaje młody i żywy. Tę osobowość odnajdziemy na drugim świecie. Już tu na ziemi możemy rozpoznać kogoś nie widząc jego twarzy. Maria Magdalena poznała Jezusa po Jego głosie, gdy jej oczy były pełne łez i jeszcze nie odwróciła się do Niego (Jana 20,16), W kabinie telefonicznej doskonale wiemy, kto z nami rozmawia, a nawet nie oszuka nas pismo znajomego.

Oczywiste, że aniołowie, chociaż nie posiadają ciała, mają określoną osobowość. Znamy imiona Michała i Gabryjela - jak również szatana. W widzeniach Daniela i Jana aniołowie mówią i działają w całkiem osobisty sposób. - Z drugiej strony Biblia określa cały szereg osobowości, które żyją w zaświatach. Jakub mówi, że zejdzie do syna do grobu (1 Moj. 37,35). Samuel powraca i rozmawia z Saulem (1 Sam. 28,15). Dawid wyjaśnia, że pójdzie za synem, którego utracił (2 Sam. 12,23). Mojżesz i Eliasz rozpoznani zostali na Górze Przemienienia (Łuk. 9,30). Abraham, Łazarz i bogacz rozmawiają na drugim świecie (Łuk. 16,24-31). Bóg uważa Abrahama, Izaaka i Jakuba za żyjących (Mat. 22,32). Zmartwychwstały Jezus Chrystus zmusza w pewnym stopniu swych uczniów, by go rozpoznali, pomimo iż obleczony był w Swoje nowe ciało: „Spójrzcie na ręce moje i nogi moje, że to Ja jestem. Dotknijcie mnie i patrzcie” (Łuk. 24,39). Poza tym Jezus mówi, że w Królestwie Bożym zobaczymy Abrahama, Izaaka i wszystkich proroków (Łuk. 13,28), Paweł pisze do Tesaloniczan; „Bo któż jest naszą nadzieją albo radością, albo koroną chwały przed obliczem Pana naszego Jezusa Chrystusa w chwili jego przyjścia? Czyż nie wy? (1 Tes. 2,19). A do Koryntian pisze: „Jesteśmy chlubą waszą, jak wy naszą, w dzień Pana naszego Jezusa” (2 Kor.1,14). Jak mógłby Paweł tak napisać, gdyby nie miał pewności, że jego duchowe dzieci i on spotkają się ponownie w społeczności Bożej i rozpoznają się. Aby Tesaloniczanie nie byli przygnębieni, tak jak ci, którzy nie mają żadnej nadziei, Paweł pociesza ich, że Bóg tych, którzy zasną, przez Jezusa przywiedzie wraz z Nim (1 Tes. 4,13-14.18). Jaką pociechę dałaby tedy ta nadzieja, gdyby nie można było rozpoznać swych bliskich?

Nie ma gorszego opuszczenia, niż gdy w dużym mieście, pośród tłumu nieznajomych, czujemy się zagubieni. Czy nie byłoby rzeczą straszną, jeśli bylibyśmy w ogromnym niebiańskim mieście - otoczeni przez miliardy zbawionych - i nieustannie sobie mówili: „Tam w tym tłumie są gdzieś moi ukochani i być może minąłem już ich, nie rozpoznawszy ich. Gdzież oni są i jak mogę do nich trafić?” Taki stan byłby bezsensowny i mógłby doprowadzić nas do zwątpienia. Nie, my rozpoznawszy się na drugim świecie i nie tylko odnajdziemy naszych bliskich, lecz również zawrzemy nowe znajomości. Jakim szczęściem będzie spotkanie patriarchów, proroków i apostołów, którzy swoim przykładem i swoimi pismami tak wiele dobrego dla nas uczynili! Co za przywilej zobaczyć Dawida, Pawła, Jana i wielu bohaterów wiary wszystkich czasów! Często już tu na ziemi odczuwamy słowa prawdy: „O jak dobrze, i miło, gdy bracia w zgodzie mieszkają!... Tam bowiem zsyła Pan błogosławieństwo, życie na wieki wieczne” (Ps. 133,1.3). „Społeczność dzieci Bożych jest dla nas przedsmakiem nieba. Lecz, jakże często pojawiają się trudności, i w każdym przypadku zawsze musimy myśleć o śmierci. W niebie społeczność będzie doskonała i wieczna jak błogosławieństwa z tym związane.

5. CO STANIE SIĘ Z WIĘZAMI RODZINNYMI?

Więzy serca nie zmienią się. Odnajdziemy naszych małżonków, naszych rodziców i dzieci i będziemy ich kochać jeszcze bardziej niż na ziemi, lecz oczywistą rzeczą jest, że nie będzie więcej małżeńskich związków. Aby Jezusa wydrwić, niewierzący sadyceusze opowiadali mu niedorzeczną historię o pewnej kobiecie, która kolejno miała siedmiu braci za mężów, i zapytali Go, czyją ona będzie żoną po zmartwychwstaniu? Pan odpowiedział im: „Ci, którzy zostaną uznani za godnych dostąpienia tamtego świata i zmartwychwstania, ani się nie żenią, ani za mąż nie wychodzą. Gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom, a jako uczestnicy zmartwychwstania są Synami Bożymi” (Łuk. 20,35-36). Wynika to samo z siebie, gdyż płodzenie nie będzie dłużej potrzebne do krzewienia rodzaju, który stał się nieśmiertelny.

6. CO BĘDZIEMY ROBIĆ W NIEBIE?

Pytanie to stawia w zakłopotanie niektórych chrześcijan, którzy nie mają wyobraźni ani biblijnych wiadomości. Sądzą oni prawie, że musieliby się nudzić, gdyby przez całą wieczność musieli pozostać tak porządni i obyczajni. Pewnemu małemu chłopcu powiedziano, gdy się nawrócił, że będzie mógł tam siedzieć w wygodnym fotelu i grać na harfie. Na to chłopiec zdecydowanie odpowiedział, że nie ma na to wcale ochoty. Opowiadano również historię pewnej starej, bardzo pobożnej kobiety, która, leżąc na łożu śmierci, obawiała się opuścić ziemię. Mówiono jej o niebie i zapytano, jak ona sobie go wyobraża. Odpowiedziała ona: „Och, tam będą takie rzędy krzeseł jak w kościele i będzie się tam siedziało i na wieki śpiewało psalmy”. Nic dziwnego, że nad takie niebo przedkładała ona ziemię. - Lecz czy Pismo Święte nie pozwala nam oczekiwać nic innego? Zobaczymy, jaką wspaniałą perspektywę otwiera ono przed nami. W niebie znajdziemy:

a) Adorację

Gdy Biblia przenosi nas do nieba, przed Boży tron, ukazuje nam Pana otoczonego zawsze przez tłumy istot, które Go uwielbiają. Naturze Bożej odpowiada również adoracja. Prawdziwi adoratorzy oddają Ojcu cześć w Duchu i prawdzie; gdyż takich adoratorów wymaga Bóg. „Bóg jest duchem, a ci, którzy Mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i prawdzie” (Jan 4,24). Cóż innego mogą robić stworzenia przed boskim majestatem, niż się pokłonić, poddać, wielbić, służyć, dziękować? Adoracja jest najwyższą formą służby. Dzięki niej zajmujemy się samym Bogiem i okazujemy Mu należną cześć. Tu na ziemi niedostatecznie rozumiemy oddawanie Mu czci. Pojawiamy się przed Panem, żeby żebrać, błagać, skarżyć się, lecz ciężko przychodzi nam zapomnieć samych siebie i szukać tylko Boga i Jego czci.

Oglądanie jest jedną z form adoracji. W niebie słudzy Boży będą „oglądać Jego oblicze, a imię Jego będzie na ich czołach” (Obj. 22,4). Nie przydarzy nam się to, co Bóg powiedział Mojżeszowi: „Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie oglądać człowiek i pozostać przy życiu” (2 Moj. 33,20). Często w Piśmie Świętym znajdujemy przerażenie grzeszników przed obecnością Boga. Rodzice Samsona powiedzieli: „Na pewno pomrzemy, gdyż oglądaliśmy Boga” (Sędz. 13,22). Pobożny Izajasz wołał: „Biada mi! Zginąłem... gdyż moje oczy widziały Króla, Pana Zastępów” (Iz. 6,5). Jednak w niebie łaska dokończy swego dzieła. Człowiek przez krew Chrystusa zostanie oczyszczony i przez Ducha Świętego uświęcony. Wtedy będzie mógł pojawić się przed Panem i patrzeć na Niego twarzą w twarz. Na ziemi często nie możemy oderwać oczu od pięknych rzeczy: cudowny kwiat, wspaniały widok, nadzwyczajne dzieło sztuki wprawiają nas w zachwyt. Jakże dopiero będzie, gdy ujrzymy twarzą w twarz Stwórcę wszelkiego piękna i doskonałości?

Poza tym oglądanie Pana przekształci nas na Jego obraz. Gdy wybrani zobaczą swą twarz, „na czołach ich będzie wypisane Jego imię”. Po czterdziestu dniach spędzonych przez Mojżesza w obecności Boga, jego oblicze promieniało Bożą chwałą (2 Moj. 34,28-29). Gdy sami zobaczymy jak w lustrze jasność Pana, przemienieni zostaniemy na ten sam obraz z jednej jasności w inną (2 Kor. 3,18). Wkrótce nasze oglądanie będzie bezpośrednie i rezultaty staną się jeszcze wspanialsze. Teraz tajemnicą naszego zwycięstwa jest ustawiczne patrzenie na Jezusa (Hebr. 12,2), lecz często odwracamy nasze spojrzenie od Niego. W niebie oczy wszystkich stworzeń skierowane będą ustawicznie i bez rozpraszania uwagi na Pana. Jeżeli tak będziemy patrzeć na Pana, czy uda nam się kiedyś poznać Go całkowicie? Paweł powiedział nam: „Kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży (1 Kor. 2,10-11). Czy nie potrzeba całej wieczności, by dojść do lepszego poznania nieskończonego Boga? Często zadziwiają nas poczynania bogatej lub wpływowej osobistości, tak samo odkrywać będziemy wciąż coś nowego w Tym, który jest „niezgłębiony” (Iz. 40,28), i zarazem chce być przez nas tak poznany, jak my poznani jesteśmy. Gdy tylko znajdziemy się w niebie, spełnione zostanie najgorętsze pragnienie wierzącego - również wierzącego ze starego przymierza. Czyż Job nie zawołał: „Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje... że potem, choć moja skóra jest tak poszarpana, uwolniony od swego ciała będę oglądał Pana. Tak! Ja sam go ujrzę i moje oczy zobaczą go, nikt inny. Moje nerki znikają we mnie za tym tęskniąc” (Job 19,25-27). Psalmiści za największy swój przywilej uważają oglądanie Pana: „O jedno prosiłem Pana, o to zabiegałem; bym mógł mieszkać w domu Pana przez wszystkie dni życia mego, by oglądać Pana i by odwiedzać świątynię Jego - Błogosławiony ten, którego wybierasz i dopuszczasz, by mieszkał w sieniach twoich. Nasycimy się dobrami domu twego i świętością przybytku twego” (Ps. 27,4; 65,5).

„Ale ja dzięki sprawiedliwości ujrzę oblicze twoje, kiedy się obudzę, nasycę się widokiem twoim” (Ps. 17,15). „Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego. Kiedyż przyjdę i ukażę się przed obliczem Boga?” (Ps. 42,3). „Tyś ujął prawą rękę moją. Prowadzisz mnie według rady swojej, a potem przyjmiesz mnie do chwały. Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi nie mam w nikim innym upodobania! Chociaż ciało moje, serce zamiera, to jednak Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki” (Ps. 73,23-26). Mówi się, że Bóg może odjąć nam wszystkie Swe dary, lecz nie siebie samego. Jeśli jest On naszym działem, czegóż jeszcze możemy sobie życzyć?

Chwała i dziękczynienie są również ważnymi częściami adoracji. „Kto ofiaruje dziękczynienie, czci mnie, a temu, kto nienagannie postępuje, ukażę zbawienie Boga” (Ps. 50,23). Ostatnie psalmy przyznają coraz większe miejsce pieśni pochwalnej; zapraszają cały wszechświat, aniołów, świętych, wszystkie dzieła stworzenia do włączenia się do tego triumfalnego hymnu. „Chwalcie Pana, albowiem dobrze jest śpiewać Bogu naszemu, bo to wdzięczna rzecz, pieśń chwały jest miła... Śpiewajcie Panu pieśń dziękczynną... chwal Jeruzalem, Pana; sław Syjonie Boga Swego!... Niech wierni radują się z chwały, wesoło śpiewajcie na swym posłaniu!... Chwalcie Boga w świątyni jego... Niech wszystko, co żyje chwali Pana!” (Ps. 147,1.7.12; 149,5; 150,1.6; 134; 135; 136; 148 itp.) Pan Jezus Chrystus zaprasza nas do składania Bogu ofiary pochwalnej: „to jest owoc warg, które wyznają jego imię” (Hebr. 13,15). Objawienie pokazuje nam ciągle tłum aniołów i wybranych, którzy wielbią i chwalą Ojca i Syna. „Temu, który miłuje nas... niech będzie chwała i moc na wieki wieków... Upada dwudziestu czterech starców... i oddają pokłon temu, który żyje na wieki wieków, i składa korony swoje przed tronem, mówiąc: Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, przyjąć chwałę i cześć i moc, ponieważ Ty stworzyłeś wszystko, i z woli twojej zostało stworzone i zaistniało”. (Chodzi tu o hymn skierowany do Stwórcy, o którym nadmienia cytat z Joba 38,7). „Dwudziestu czterech starców... Zaśpiewało nową pieśń tej treści: Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka i ludu i narodu”. Ta „nowa” pieśń wielbi Zbawiciela, którego imię dzięki krzyżowi stało się jeszcze godniejsze najwyższego uwielbienia. „Spojrzałem i usłyszałem głos wielu aniołów wokół tronu i postaci i starców, a liczba ich wynosiła krocie tysięcy i tysiące tysięcy... I wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko co w nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków. A cztery postacie mówiły: Amen. Starcy zaś upadli i oddali pokłon” (Obj. 1,5-6; 4,10-11; 5,8--9.11-14). (Zob. również 7,9-12; 11,16-18). Godne uwagi jest to, że uwielbiony jest nie tylko Bóg - Stwórca i Zbawiciel. Czterokrotne Alleluja roz. 19, w. 1-6 wychwala Boga-Sędziego, który osądził wielką wszetecznicę i zdobył Swe Królestwo.

Panu podoba się, by hymnom towarzyszyła muzyka, córka niebios. W dawnej świątyni dwustu osiemdziesięciu ośmiu śpiewaków musiało uświetniać nabożeństwo śpiewem i grą na różnych instrumentach - harfach, psalteriach i cymbałach (1 Kron. 25,1-8). Psalmy, które są liryczną poezją, wymieniają jeszcze trąby, puzony, bębny, instrumenty strunowe, szałamaje, flety itp. (Ps. 150; 98,5-6). Hiskiasz woła: „O, Panie wybaw nas! A będziemy grać na strunach przed domem Pana po wszystkie dni życia naszego” (Iz. 38,20). Sam Jezus śpiewał psalmy wraz ze swymi uczniami - lub pieśni pochwalne będące w zwyczaju w święto wielkanocne (Mar. 14,26). Paweł mówi nam: „Rozmawiajcie ze sobą przez psalmy i hymny i pieśni duchowne, śpiewajcie i grajcie w sercu swoim Panu” (Ef. 5,19; Kol. 3,16). Jakub pisze: „Weseli się kto? Niech śpiewa pieśni” (Jak. 5,13). W zasadzie tylko ludy chrześcijańskie mają dobrą muzykę - i często znaczący i najbardziej popularni kompozytorzy byli żywymi wierzącymi, wystarczy zacytować Bacha i Handla. Gdy serce wolne jest od wszelkiego strachu i pełne radości Ducha Świętego, wtedy najlepiej potrafi śpiewać pieśni. - Dlatego nie dziwmy się, że przy opisie nieba muzyka zajmuje tak poważne miejsce. Starcy śpiewają, i każdy akompaniuje swojej pieśni na złotej harfie (Obj. 5,8-9). Głos, który Jan słyszał, „brzmi jak dźwięk harfiarzy, grających na swoich harfach”. Sto czterdzieści cztery tysiące śpiewało nową pieśń przed tronem (Obj. 14,2-3). Potem apostoł zobaczył wszystkich, którzy odnieśli zwycięstwo nad zwierzęciem: Ci, „stali nad morzem szklistym, trzymając harfy Boże. I śpiewali pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka” (Obj. 15,2-3). Najlepsze pieśni mają w zasadzie ten sam powód. Pieśń Mojżesza jest prawdopodobnie pieśnią pochwalną (2 Moj. 15,1-21), którą zanucili Izraelici po wspaniałym doświadczeniu baranka paschalnego u Morza Czerwonego jako uwolnienia tego wydanego diabłu świata z niewoli i potępienia. W Egipcie pod batogami Faraona słyszano tylko krzyk i jęk. Gdy jednak zostali oni wybawieni krwią baranka i uwolnieni od swych wrogów przez Morze Czerwone, Mojżesz i Izraelici zanucili pieśń chwały i triumfu. W niebie rozbrzmiewać będzie ta sama pieśń pochwalna zbawionych, która śpiewana będzie przez tych, którzy przyjęli łaskę Bożą. Zawsze nasze hymny i pieśni w pełnej harmonii wznosić będą się do Tego, który nas zbawił.

b) Odpoczynek

Eden był miejscem pokoju i szczęśliwości. Od chwili popełnienia grzechu pierworodnego praca stała się uciążliwa. Ziemia jest przeklęta, a nasze całe życie toczy się pod znakiem wyczerpujących zmagań. Wszyscy jesteśmy „obciążonymi i spracowanymi” niewolnikami nielitościwego prawa tego świata, prześladowani przez kusiciela. Sam Jezus nie miał miejsca, gdzie mógłby złożyć swoją głowę. Lecz Jego łaska daje odpocznienie i pokrzepienie każdemu, kto weźmie na siebie Jego delikatne i lekkie jarzmo (Mat. 11,28). Jesteśmy jednak zbawieni w nadziei i musimy wytrwać w boju do końca. Wkrótce na zawsze zaznamy wiecznego odpoczynku, którego nie zburzy ani pokusa, ani upadek w grzech. Po czterdziestu uciążliwych latach wędrówki po pustyni Izraelici, dzięki Jozuemu mogli zakosztować odpoczynku w ziemi obiecanej. U celu naszej ziemskiej pielgrzymki otrzymamy niebiańskie odpocznienie dzięki naszemu niebiańskiemu Jozuemu, odpocznienie, do którego wchodzimy już teraz przez wiarę (Hebr. 4,8-11). Wierzący,. którzy opuszczają tę ziemię, natychmiast doświadczają odpocznienia wybranych, jak pokazuje to przykład Samuela i biednego Łazarza (1 Sam. 28,15; Łuk. 16,22.25). Nie trzeba wybłagiwać go od Pana przez niekończące się litanie. „Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawdę, mówi Duch, odpoczną po pracach swoich, uczynki ich bowiem idą za nimi” (Obj. 14,13). Odpocznienie to będzie wieczne, „gdy podczas powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa cały zbór wejdzie do nieba, „Gdyż sprawiedliwa to rzecz u Boga odpłacić... wam, uciskanym, dać odpocznienie wespół z nami, gdy się objawi Pan Jezus” (2 Tes. 1,6-7).

c) Służba

Niebo nie będzie tylko oglądaniem i odpoczynkiem. Nasz Bóg jest tryskającym źródłem życia i działania. Jezus powiedział: „Mój Ojciec aż dotąd działa i ja działam” (Jan 5,17). O zbawionych! napisano: „Dlatego są przed tronem Bożym i; służą mu we dnie i w nocy... Słudzy jego będą mu służyć” (Obj. 7,15; 22,3). Ludzie szczycą się, jeżeli; otrzymają urząd u króla lub dostojnika tego świata. Jakże większą cześć okazuje nam Bóg, gdy przyjmuje nas do Swej służby. Służba ta już tu na ziemi jest wielkim przywilejem. Nawróciliśmy j się, „aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać Syna Jego z niebios” (1 Tes. 1,9-10). Krew Chrystusa oczyściła nasze sumienia z martwych uczynków, do służby żywemu Bogu” (Hebr. 9,14). Lecz służbie naszej daleko jeszcze do wierności, bezinteresowności i skuteczności, jaką to być powinna. W niebie bez zmęczenia, omyłki i nieposłuszeństwa doskonale będziemy wolę Bożą spełniać. Gdy królowa Saba zobaczyła mądrość i wspaniałość Salomona, zawołała z podziwem: „Szczęśliwi twoi ludzie, szczęśliwi ci twoi słudzy, którzy stoją przed tobą, że mogą zawsze słuchać twojej mądrości” (1 Król. 10,4-8). Czy będziemy mogli wyrazić szczęście stojąc wiecznie przed Królem królów!

Jeszcze jedna myśl! Często nasze działanie wydaje się nam ograniczone. Pole naszej działalności jest małe, nasze siły są coraz słabsze, okoliczności i wróg są przeciwko nam. Wkrótce w świecie doskonałości nie będzie już żadnych granic. A kto wie, na jakich nowych obszarach w jaki nieoczekiwany sposób zatrudni nas Pan! Dokonaliśmy naszego wyboru. W pokorze, lecz z wdzięcznością powiedzmy wraz z Jozuem: „Ja i mój dom chcemy służyć Panu” (Joz. 24,15).

d) Panowanie

To, co jest powiedziane, może całkowicie wystarczyć. Czyż nie jest to cudowne, że Pan wyrwał nas piekłu, wprowadził do nieba i przyjął do Swej służby? I zastrzegł nam jeszcze więcej podzielił z nami swój tron. Najpierw pozwolił nam wziąć udział w sądzie nad światem i aniołami (1 Kor. 6,2.3), jak również we władzy w Tysiącletnim Królestwie na ziemi: „zwycięzcy... dam władzę nad poganami. I będzie rządził nimi laską żelazną, i będą jak skruszone naczynia gliniane... jak ja otrzymałem od Ojca mojego... i uczyniłeś z nich dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi... Oni będą kapłanami Boga i Chrystusa, i panować z nimi będą przez tysiące lat” (Obj. 2,26-28; 5,10; 20,6). Jezus powiedział do swoich uczniów: „Wy zaś jesteście tymi, którzy wytrwali przy mnie w pokuszeniach moich. A ja przekazuję wam Królestwo, jak i mnie Ojciec mój przekazał, abyście jedli i pili przy stole moim w Królestwie moim, i zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela” (Łuk. 22,28-30). Pan woła do wszystkich wierzących: „Nie bój się maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo” (Łuk. 12,32). „Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata” (Mat. 25,34). Bóg rzeczywiście przeznaczył człowieka do panowania nad wszystkimi stworzeniami (1 Moj. 1,28). W tym punkcie i w wielu innych łaska odnowi i rozszerzy to, co zniszczył grzech. „Czyż to nie Bóg wybrał ubogich w oczach świata, aby byli bogatymi w wierze i dziedzicami Królestwa, obiecanego tym, którzy go miłują” (Jak. 2,5). „Jeżeli z nim wytrwamy, z Nim królować będziemy” (2 Tym. 2,12). Po tysiącletnim okresie władza ta ciągnąć się będzie dalej w wieczności. „Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie... Panować będą na wieki wieków” (Obj. 3,21; 22,5). „Święci Najwyższego otrzymają Królestwo i posiądą je na wieki wieczne” (Dan. 7,18.22.27).

Czy myśl ta nie może przyprawić nas o zawrót głowy? Któż może wyobrazić sobie królestwo Króla Królów, Pana Panów? Odkrycia naukowców w królestwie nieskończonych wielkości zapierają nam dech, nie mniej imponuje nam nieskończoność rzeczy małych. Wszystko to jest bez wątpienia nieznaczną częścią Bożego Wszechświata, jak widzi oko krótkowzrocznej, a jednak tak zarozumiałej ludzkości.

Tak więc powołani jesteśmy, by panować i zasiąść wraz z Panem na jego tronie. Jakże jeszcze chrześcijanie mogą się pytać, co powinni robić w tak długiej wieczności! Wydaje nam się raczej, że wszystkie minuty tak wypełnionej wieczności będą pełne wzruszających przeżyć. W ciągu sześciu tysięcy lat nie zbadano prawie wcale naszej planety. Ile czasu będziemy potrzebować, by zbadać Boga i wszystkie jego dzieła?

To niezasłużone panowanie będzie nas zawsze zawstydzać. Dwudziestu czterech starców rzucało swe korony do stóp Tego, który tylko godny jest wziąć chwałę, cześć i moc (atrybuty władzy; Obj. 4,10.11). Idźmy za ich przykładem i w pokorze pamiętajmy, że tylko Jeden jest świętym i jedynym władcą, Królem Królów i Panem Panów (1 Tym. 6,15).

7. CZEGO WIĘCEJ NIE BĘDZIE W NIEBIE

Niebo jest cudowne dzięki wszelkiemu dobru, które w nim jest. Jest takim także dzięki wszystkiemu, czego w nim nie ma, a co mogłoby go zaciemnić. Możemy określić go bliżej w następujący sposób:

W niebie nie ma:

żadnego morza (Obj. 21,1)

żadnych łez (Obj. 21,4)

żadnego bólu (Obj. 21,4)

żadnego słońca (Obj. 21,23)

żadnego księżyca (Obj. 21,23)

żadnej niepewności (Obj. 21,25)

żadnej mocy (Obj. 21,25)

żadnego grzechu (Obj. 21,27)

żadnej choroby (Obj. 22,2)

nic przeklętego (Obj, 22,3)

żadnej śmierci (Obj. 21,4)

żadnego cierpienia (Obj. 21,4)

żadnego krzyku (Obj. 21,4)

żadnego światła (Obj. 22,5)

żadnego ziemskiego światła (Obj. 22,5)

żadnego kusiciela (Obj. 20,10)

żadnego głodu (Obj. 7,16)

żadnego pragnienia (Obj. 7,16)

żadnego upału (Obj. 7,16)

żadnego potępienia (Rzym. 8,1)

żadnej rozłąki (Obj. 10,6)

żadnego czasu, gdyż wszystko będzie wieczne! (Obj. 10,6).

Nikt nie odczuje braku wszystkich tych rzeczy!

8. CZY WIELU WYBRANYCH BĘDZIE W NIEBIE?

Pytanie to, które dręczy niektórych, było stawiane już Jezusowi: „Panie, czy tylko niewielu będzie zbawionych?” Zbawiciel odpowiedział na to: „Starajcie się wejść przez wąską bramę”! (Łuk. 13,23-24). Z jednej strony pytanie to jest daremne, bo tylko Pan zna liczbę tych, którzy do Niego należą (2 Tym. 2,19).

W każdym razie Biblia nie pozostawia w niepewności duszy tych, którzy zaniepokojeni są potępieniem dużego tłumu ludzi. Nawet Jezus powiedział, że wielu będzie powołanych, lecz niewielu wybranych (Mat. 22,14), i że wielu kroczy szeroką drogą na potępienie, a niewielu wąską drogą do życia (Mat. 7,13-14). Słowa te odpowiadają rzeczywistości. Lecz czy rzeczywiście będzie tak, jak wielu myśli, że w ogromnym niebie będzie tylko niewielu zbawionych? - Nie, Biblia mówi całkiem coś przeciwnego. Gdyż w przypowieści o weselu królewskim Król przywiązuje duże znaczenie do tego, aby jego uczta była wspaniała. Nie zniechęcony, wiele razy wysyłał swe sługi, by zaprosili kogo spotkają, „a sala weselna zapełniła się” (Mat. 22,10). Opowiadanie Łukasza jest jeszcze wyraźniejsze. Gdy przyprowadzeni zostali ubodzy, ułomni, ślepi i chromi, sługa powiedział: „Panie... i jeszcze jest miejsce! Wtedy rzekł Pan do sługi: Wyjdź na drogi między opłotki i przymuszaj, by weszli i niech będzie zapełniony dom mój” (Łuk. 14,21-23). Zatwardziali Żydzi zostali odrzuceni, jednakże Paweł zapowiada, że nawrócą się oni pewnego dnia, i cały Izrael (ci, którzy w tym momencie będą żyć) zostanie zbawiony. Apostoł mówi równocześnie, że zatwardzenie Żydów będzie trwało tak długo, „aż do czau, gdy poganie w pełni wejdą” (Rzym. 11,25), to znaczy cała liczba wierzących dusz pochodzących z pogaństwa. Bóg nie pozostawia więc żadnego ze Swoich. W dzień Sądu Ostatecznego Jezus będzie mógł powiedzieć do Swego Ojca: „Tych, których mi dałeś, zachowałem i żaden z nich nie zginął. Oto ja i dzieci, które mi dał Bóg” (Jan 17,12; Hebr. 2,13).

Dlatego Pismo Święte tak często mówi o olbrzymim tłumie zaludniającym niebo. Daniel mówi o Sędziwym: „tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy stało przed Nim” (Dan. 7,10). Mowa jest o „niebiańskim zastępie”, który otacza Pana i o „niezliczonych rzeszach aniołów” (1 Król. 22,19; Hebr. 12,22). Poza stu czterdziestoma czterema tysiącami z rodu Izraela widzi Jan wielki tłum, którego nikt nie mógłby zliczyć, z każdego narodu i ze wszystkich plemion, i ludów, i języków, którzy stali przed tronem i przed Barankiem (Obj. 7,10). Apostoł słyszał głos licznego tłumu w niebie, który mówił: „Alleluja!”. Głos ten był „jakby głos licznego tłumu i jakby szum wielu wód, i jakby huk potężnych grzmotów” (Obj. 19,1.62. Tak będzie, gdy wszyscy zbawieni podniosą swój głos, by wielbić Pana. Olbrzymie wymiary niebiańskiego miasta (Obj. 21,16) dowodzą również, że Bóg przygotował pomieszczenie dla takiej liczby wybranych, jakiej nie możemy sobie wyobrazić. Czyż nie przyrzekł On Abrahamowi, Ojcu wierzących, że jego nasienie będzie tak liczne, jak piasek na brzegu morza i gwiazdy na niebie? (1 Moj. 22,17). Być może żyjemy w złym punkcie w naszych wyzutych z chrześcijaństwa krajach, aby dobrze oszacować liczbę prawdziwych wierzących. Były okresy przebudzenia i wielkich podbojów, np. w pierwszych wiekach lub w okresie I reformacji.

Za naszych dni na wielu polach misyjnych staje się prawdą słowo, że ostatni będą pierwszymi, i że dusze pragną tam Prawdy. Prawdopodobnie również Tysiącletnie Królestwo będzie mieć niesłychane żniwo. Najpierw powściągliwość obejmie wojnę i śmiertelność i przez to ogromnie wzrośnie zaludnienie. Ponieważ szatan zostanie związany, ziemia będzie pełna poznania Pana, jakby wód, które wypełniają morze, a nawet poganie będą szukać Chrystusa (Iz. 11,9-10). Kto wie, jak dalece to błogosławione odnowienie może wyrównać zepsucie się wielu generacji? (Zobacz R. Pache. „Die Wiederkunft Jezu Christi” - „Powtórne przyjście Jezusa Chrystusa” str. 315-318).

Na zakończenie chcemy powtórzyć, że liczba wybranych jest rzeczą samego Boga. Naszą troską musi być przyjęcie zbawienia, aby nie pozostać na zewnątrz, i pozyskanie tak wielu dusz, jak to tylko możliwe, które zaludnią niebo.

9. DLA KOGO NIEBO STOI OTWOREM?

Bóg „chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni” (1 Tym. 2,4). Pan „okazuje cierpliwość względem nas, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce aby wszyscy przyszli do upamiętania” (2 Ptr. 3,9). Jego życzenie jest wyraźne: Wszyscy grzesznicy zaproszeni są, by dzięki pokucie i wierze w Jezusa Chrystusa wejść do nieba. Król kazał powiedzieć wszystkim, dobrym i złym: „Wszystko gotowe, pójdźcie na wesele!” Kto przyjął zaproszenie, natychmiast został przyjęty (Mat. 22,4.10). Mądre panny czekały i miały oliwę w swych lampach. (Ducha Świętego w swych sercach, Rzym. 8,9). Czuwały i były gotowe. Gdy przyszedł oblubieniec, poszły z nim na wesele (Mat. 25,10). Jezus powiedział „Ja jestem drogą, prawdą i żywotem, i nikt nie przychodzi do Ojca tylko przeze mnie”. I dalej mówi do tych, którzy przyjęli Go jako osobistego Zbawiciela: „Idę przygotować wam miejsce... przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście gdzie Ja jestem i wy byli” (Jan 14,6.2.3). Wezwanie na ostatnich stronach Biblii jest jeszcze bardziej wyraźne: „Ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota... Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota... Zwycięzca odziedziczy to wszystko, i będę mu Bogiem, a on będzie mi synem” (Obj. 22,17; 21,6-7).

Ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech bierze darmo wodę żywota” (Obj. 22,17).

Czy można to powiedzieć prościej? Pragnąć przebaczenia i życia wiecznego - przyjść do Jezusa - chcieć Mu się oddać - teraz przyjąć Jego zbawienie (nie tylko prosić o to i oczekiwać tego) - i to darmo, bez jakiejkolwiek własnej zasługi - jest to pięć kroków prowadzących do otrzymania zbawienia. Może zrozumieć je nawet dziecko - i również wykonać je. Jak jest z tobą, który czytasz te linijki? Ryzykując znużenie, chcemy jeszcze raz uroczyście powtórzyć:

Do nieba idzie, kto chce iść

do piekła idzie, kto chce wejść.

„Starajcie się wejść przez wąską bramę, gdyż wielu... będzie chciało wejść, a nie będę mogli. Gdy wstanie gospodarz i zamknie bramę, a wy staniecie na dworze i pukać będziecie w bramę, mówiąc: Panie, Panie otwórz nam, a On odpowie: Nie wiem, skąd jesteście... odstąpcie ode mnie wszyscy, którzy czynicie nieprawość... Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba i wszystkich proroków w Królestwie Bożym, a siebie samych precz odrzuconych” (Łuk. 13,24-28).

„Nadszedł Oblubieniec, i te, które były gotowe, weszły z nim na wesele i zamknęli drzwi. A później nadeszły pozostałe panny, mówiąc Panie, Panie otwórz drzwi! On zaś odpowiadając rzekł: Zaprawdę powiadam wam, że nie znam was” (Mat. 25,10-12).

„Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych, jak podczas buntu... gdy kusili mnie ojcowie wasi... Tak, iż poprzysiągłem w gniewie swoim: Nie wejdą do odpocznienia mego (odpocznieniem w ziemi obiecanej)... Widzimy więc, że nie mogli wejść z powodu niewiary. Miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z nas pozostał w tyle” (Hebr. 3,7-11.19.4.1). Jedynymi przeszkodami, by wejść do nieba, prawdziwej, obiecanej ziemi, są jeszcze teraz dobrowolna zatwardziałość i niewiara.

„Błogosławieni, którzy dotrzymują Jego przykazań, aby mieli prawo do drzewa żywota i mogli wejść przez bramy do miasta! „Gdyż na zewnątrz są psy i czarownicy, i wszetecznicy, i zabójcy, i bałwochwalcy, i wszyscy, którzy miłują kłamstwo i czynią je” (Obj. 22,14.15).

Starajmy się usilnie wybielić nasze szaty we krwi Baranka (Obj. 7,14). Pójdźmy za radą Piotra: „Dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie wiarę waszą cnotą, cnotę poznaniem, poznanie powściągliwością, powściągliwość wytrwaniem, wytrwanie pobożnością, pobożność braterstwem, braterstwo miłością... Tym bardziej dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić; czyniąc to bowiem, nigdy się nie potkniecie. W ten sposób będziecie mieli szeroko otwarte wejście do wiekuistego Królestwa... Jezusa Chrystusa” (2 Ptr 1,5-7; 10-11).

10. JAKIE DZIAŁANIE BĘDZIE MIEĆ W NAS PERSPEKTYWA NIEBA?

Czy uczyni z nas marzycieli, którzy dłużej nie będą żyli w tym świecie i stali na ziemi obiema nogami? Bynajmniej! Jak oczekiwanie na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa, tak i dobrze rozumiane widoki na niebo uczynią naszą pobożność bardziej żywotną Ona zaś obdarzy nas:

Świętością: „Będziemy do Niego podobni, gdyż ujrzymy Go takim, jaki jest. I każdy, kto tę nadzieję w Nim pokłada, oczyszcza się, tak jak On jest czysty” (1 Jana 3,2-3).

Radością: „Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was nienawidzieć będą i gdy was wyłączą, i lżyć wam będą, i gdy imieniem waszym pomiatać będą jako bezcennym z powodu Syna Człowieczego. Radujcie się i weselcie w tym dniu; Oto bowiem zapłata wasza obfita jest w niebie” (Łuk. 6,22-23).

Pocieszeniem: „Przyjęliście z radością grabież waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie w niebie majętność lepszą i trwałą” (Hebr. 10,34).

Stałość: Mojżesz „uznał hańbę Chrystusową za większe bogactwa niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę... Trzymał się bowiem tego, który jest niewidzialny, jak gdyby go widział” (Hebr. 11,26-27).

Większą miłość: „Gromadźcie skarby wasze w niebie... Albowiem, gdzie jest skarb twój, tam będzie i serce twoje” (Mat. 6,20.21).

Ufnością: „Więc też zawsze jesteśmy pełni ufności... i wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana. Dlatego też dokładamy starań, żeby niezależnie od tego czy mieszkamy w ciele, czy jesteśmy poza ciałem, jemu się podobać” (2 Kor. 5,6-9).

Oczekiwaniem: „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego” (Fil. 3,20.21).

Moglibyśmy przecież zawołać wraz z Pawłem: „Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla Królestwa swego niebiańskiego; jemu niech będzie chwała na wieki wieków” (2 Tym. 4,18).

„Temu, który was może ustrzec od upadku i stawić nieskalanych z weselem przed obliczem swojej chwały, jedynemu Bogu, Zbawicielowi naszemu... niech będzie chwała, uwielbienie, moc, władza teraz i po wszystkie wieki. Amen!” (Judy 24-25).


Artykuł pochodzi z czasopisma "Łaska i Pokój".