Strumienie na pustyni - 19 luty Drukuj
Autor: L.B.Cowman   
środa, 19 lutego 2020 00:00

„Każdą latorośl, która... wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc” (Jan 15,2)

Pewna wierząca osoba była tak dręczona wieloma utrapieniami, że zdawało się, iż specjalnie ją obrały sobie za cel. Przechodząc pewnego pięknego, jesiennego dnia obok winnicy, zdziwiła się jej niechlujnym wyglądem. Krzewy były pokryte bujnymi liśćmi, lecz wokół rosły chwasty i zdeptana trawa, dzięki czemu cały zakątek miał smutny, zaniedbany wygląd. Gdy tak stała w zadumie, Niebiański Gospodarz szepnął jej cudowne słowo, którym podzieliła się z nami: „Dziecię umiłowane, zdumiewasz się nad mnóstwem utrapień zesłanych ci w życiu? Spójrz na tę winnicę i przyjmij przestrogę. Ogrodnik przestaje oczyszczać, podcinać, przekopywać ziemię i zbierać z winnego krzewu dojrzałe owoce tylko wtedy, kiedy już niczego więcej od niego nie oczekuje, z powodu zimnej pory roku. Winnica pozostawiana jest samej sobie, gdyż czas przynoszenia owocu minął i dalsza praca nad nią byłaby stratą czasu. Stan wolny od cierpień równa się stanowi bezużytecznego istnienia. Czy życzysz sobie, abym Ja przestał oczyszczać ciebie?” I pocieszone serce zawołało: „Nie!”.


Latorośl przynoszącą owoce dotknie nóż,

By mogła tym obfitszy przynosić owoc już;

I prawie każdą gałąź dosięgnie srogi cios –

I tę najozdobniejszą podobny spotka los!

Jeśli wiec twoje życie, twą radość zakrył cień,

Złamane twe pragnienia, w noc przemieniony dzień,

To ciesz się, choć nadzieje i plany padły w pył:

To czyni miłość Boża – z Nim wiecznie będziesz żył.

 

Wiec poddaj się tej ręce, co łamie, rani, tnie,

Lecz czyni to tak czule, nie skrzywdzi nigdy, nie!

On pragnie, by ten owoc, coś w życiu przyniósł już,

Stokrotnie się pomnożył, pomimo wichrów, burz.

– Annie Johnson Flint.