Szczęśliwy dom Drukuj Email
Autor: R. Stanley   
wtorek, 22 listopada 2016 00:00

Szczęśliwa rodzina jest niczym innym jak przedsmakiem nieba! Diabeł ograbił rodziny z radości i pokoju oferując im w zamian coś innego. Jednak pragnieniem Boga jest to, by każda rodzina doświadczała szczęścia w obfitości w każdej dziedzinie swojego życia.

Być może dlatego, by podkreślić Bożą troskę o rodziny, Syn Boży - Jezus Chrystus dokonał swojego pierwszego cudu na przyjęciu weselnym (J 2,1-12). Z tego wydarzenia, które miało miejsce w pierwszym wieku w Kanie Galilejskiej możemy nauczyć się siedmiu lekcji o szczęśliwej rodzinie.

1. Obecność Jezusa
Pan Jezus został „zaproszony” na uroczystość weselną! (wiersz 2). W tym właśnie zawarta jest pierwsza tajemnica szczęśliwego domu. Obecność Jezusa nie może być uważana za coś zupełnie naturalnego. Obietnica Jego obecności obwarowana jest warunkiem, że dwóch albo trzech „zgromadzi się” w Jego imieniu (Mt 18,20). Rodzina, która wspólnie się nie modli, nie będzie doświadczała Bożej obecności. Był taki czas, kiedy trudno było znaleźć domy chrześcijańskie, gdzie nie pielęgnowano modlitwy rodzinnej. Jednak w naszych czasach niestety wiele rodzin zapomniało o ołtarzu rodzinnym. Znajdujemy czas na wszystko, ale nie na rodzinną modlitwę! Czy nie zepchnęliśmy Boga poza nawias życia, a w centrum uwagi nie postawiliśmy rzeczy drugorzędnych? Bóg został przesunięty do rezerwy i nie myślimy o Nim, dopóki nie dotknie nas sytuacja kryzysowa. Kiedy przeżywanie Bożej obecności nie jest stylem życia, jest rzeczą niemożliwą, aby ni stąd ni zowąd uchwycić się Boga w krytycznej sytuacji. Dla rodziny w Kanie przyjęcie pomocy Chrystusa nie było problemem, ponieważ On był między nimi! W chrześcijańskiej rodzinie ojciec ma być kapłanem. Bez jego inicjatwy jakże trudne regularne praktykowanie modlitw rodzinnych. Najlepiej jest wspólnie przychodzić przed oblicze Pana dwa razy w ciągu dnia, rano i wieczorem. Ale kiedy jest to niemożliwe, dobrze jest planować modlitwę rodzinną przed kolacją. Żaden członek rodziny nie powinien wymawiać się od tego. Jest to radosny czas oddawania czci Bogu i rodzinnej społeczności. Może to być również okazja do wzajemnego pojednania się. Ktoś powiedział: „rodzina, która modli się razem, trzyma się razem!" Jezus nazwał świątynię domem modlitwy. Dom, w którym zanoszone są modlitwy, staje się świątynią! Dlatego nic co jest grzechem, nie powinno zagnieździć się w naszych domach. Dlatego wyrzućmy z naszych domów alkohol, papierosy, zdjęcia pornograficzne, sprośne powieści, plugawe kasety wideo, amulety czy narzędzia rytualne okultyzmu (5 M 23,14). Podnieście wierzchy bram, otwórzcie drzwi i zaproście Króla Chwały (Ps 24,7). On pragnie wejść, pozostać i wieczerzać z nami (Obj 3,20; Łk 19,5).

2. Droga posłuszeństwa
Godne uwagi jest bezwzględne posłuszeństwo sług na weselu. Wiemy jak trudno jest przekonać ludzi, kiedy pojawi się problem! Ale kiedy Maria powiedziała .sługom: „Co wam powie, czyńcie”, ci bez zastrzeżeń okazali posłuszeństwo i spełnili Jego kolejne polecenia (wiersze 5-8). Większość problemów w naszych domach pozostaje nierozwiązanych gdyż często korzystamy z zasad postępowania bezbożnego świata zamiast z rad zawartych w Bożym Słowie (1 J 2,16-17). W chwilach wątpliwości czy rozterki nie pytamy o Bożą wolę, ale sami poszukujemy metod dających szybkie rozwiązania. Niestety, takie postępowanie po chwilowej uldze doprowadza w konsekwencji do jeszcze większego nieszczęścia. W dzisiejszych czasach rodzice pragną wyższego wykształcenia dla swoich dzieci, pozostawiając je równocześnie biblijnymi analfabetami. Największe zaufanie, jakie Bóg okazał Abrahamowi, polegało na tym, że będzie on uczył swoje dzieci i cały swój dom przestrzegać drogi Pana (1 M 18,19). To, czego Paweł nauczył się w dzieciństwie okazało się pomocne, kiedy Chrystus uczynił go apostołem (Dz 22,3; 26,4,5). Niezachwiana wiara Tymoteusza była dziedzictwem po jego babci i mamie. To właśnie kobiety od dzieciństwa uczyły go Pisma Świętego (2 Tm 1,5; 3,15). Wychowałem się w domu, gdzie obowiązywała zasada: „bez Biblii nie ma śniadania!" Nie żałuję tego, że moja mama miała tak surowe zasady. Większość tego, na czym bazuję dzisiaj, w mojej służbie dla Boga, pochodzi ze skarbnicy mojego serca, którą rodzice moi wypełnili Pismem Świętym. Takie dziedzictwo, a nie duże konto w banku, pozostawili po sobie, kiedy umarli. John Wesley stwierdził: „Od mojej matki nauczyłem się więcej o chrześcijaństwie niż od wszystkich teologów w Anglii!” Tak, dom jest podstawową uczelnią, dającą wstęp do wszystkich innych instytucji. Oprócz osobistych modlitw, rodzina powinna również wspólnie rozważać Słowo Boże. Wspaniale jest mieć teksty z Bożego Słowa na ścianach i kalendarze biblijne. Dobrze zrobimy, jeśli będziemy odnosić się do nich w naszym życiu i rozmowach (5 M 6,6-9), a napisane teksty utkwią w naszych sercach!

3. Filozofia starszych
Maria miała prawdopodobnie około pięćdziesiąt lat. Goszczenie na weselu kogoś takiego jak ona, która chodziła z Panem od tylu lat, z pewnością było wielkim zaszczytem! Opis w J 2,1-12 zaczyna się słowami: „A trzeciego dnia było wesele w Kanie Galilejskiej i była tam matka Jezusa” (wiersz 1). Nasze pokolenie jest tym, które nie ceni starszych. Młodzi ludzie często mylą wykształcenie z doświadczeniem. Rada Bildada dana Jobowi jest ponadczasowa: „Bo zapytaj, proszę, dawniejszych pokoleń i rozważ, czego ich ojcowie doświadczyli - wszak my od wczoraj jesteśmy i nic nie wiemy, gdyż nasze dni są cieniem na ziemi - Oni cię pouczą i powiedzą ci, i ze swego serca dadzą odpowiedź” (Job 8,8-10). Gdyby nie natchniona rada Marii, uroczystość weselna zakończyłaby się całkowitym chaosem. To ona skierowała sługi do Jezusa (wiersz 5). Chociaż Jezus zapytał ją: „Czyż to moja lub twoja sprawa?”, to jednak tytułuje ją „niewiasto”, co w tamtych czasach było zwrotem wyrażającym szacunek i przywiązanie (wiersz 4, BT). To prawda, że są tradycje, które dzisiaj są bez znaczenia. Ale kiedy słuchamy starszych, wiele spraw możemy zobaczyć w innym świetle. Na przykład wiele młodych par małżeńskich zbyt długo nosi w sobie pewne problemy, ponieważ zwlekają z szukaniem rady u rodziców czy starszych. Bez wątpienia młoda ciężarna Maria nauczyła się wielu pożytecznych lekcji od dużo starszej Elżbiety podczas swego trzymiesięcznego pobytu u niej (Łk 1,5,6,18). Z pewnością później pomogło to jej w stworzeniu właściwej atmosfery w swoim skromnym domu w Nazarecie, potrzebnej do zrównoważonego i zdrowego rozwoju jej Syna! (Łk 2,51,52). Kiedy obserwowała jak Elżbieta i Zachariasz odnosili się do siebie, nauczyła się właściwych relacji, które mogła realizować w swoim związku z Józefem.

4. Przyjęcie Bożych ludzi
Także uczniowie Jezusa byli zaproszeni na przyjęcie weselne (wiersz 2). Zapewne nie było to spowodowane ich powinowactwem z panną czy panem młodym. Zaproszenie opierało się raczej na duchowych podstawach. Śluby chrześcijańskie odbywają się w Kościele, ale rzadko się zdarza aby między zawierającymi ślub parami, a pozostałymi członkami powstał jakiś znaczący trwały związek. Kościół jest nazwany w Słowie Bożym rodziną (Ga 6,10; Ef 2,19); można powiedzieć, że jest to rodzina rodzin. Kościół więc ponosi część winy za tak wiele rozbitych rodzin. Służba pastorów i przełożonych powinna być czymś więcej niż prowadzeniem nabożeństw, chrztów czy pogrzebów. Powinni oni z dużym samozaparciem i z modlitwą pracować nad budowaniem rodzin. W takich przypadkach bardzo skuteczne są grupy domowe, w których biorą udział również starsze małżeństwa. Pary, które separują się od innych wierzących, są w wielkim niebezpieczeństwie. Nie pozwólcie oszukać się opinią że wasz problem jest zbyt osobisty, aby dzielić się nim z innymi. Żadna rodzina na ziemi nie jest wolna od problemów. Powinniśmy zachęcać jedni drugich do przezwyciężania trudności. Zawsze łatwiej jest rozwiązać problem w jego początkowej fazie. Jest wiele książek zajmujących się konfliktami pomiędzy mężem a żoną oraz rodzicami i dziećmi. Książki autorstwa dr. Jamesa Dobsona koncentrują się na takich właśnie problemach rodzinnych w sposób precyzyjny i praktyczny. W przypadku poważnych problemów należy szukać rady doświadczonych doradców chrześcijańskich. Korzystaj z wykładów dla małżeństw na wczasach czy konferencjach. Nie jest dobrze ukrywać napięcie zbyt długo. Dwie albo trzy chrześcijańskie rodziny w jednej miejscowości mogą zobowiązać się aby zbierać się razem raz w tygodniu dla wzajemnego zachęcania się i modlitwy. Biblia zachęca nas: „l baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków” (Hbr 10,24). To jest najlepszy sposób, aby pokonać wszelkie zakusy diabelskie.

5. Cierpliwość jako rozwiązanie
Jezus jest doskonałą odpowiedzią na wszystkie potrzeby, pragnienia i problemy naszych rodzin, ale nie jest On „natychmiastową" odpowiedzią! Kiedy doniesiono Mu, że brakuje wina na przyjęciu weselnym, odpowiedział: „Jeszcze nie nadeszła godzina moja!” (wiersz 4). Bóg dopuszcza problemy w naszym życiu aby nas uczyć i kształcić. W chrześcijańskim życiu są takie lekcje, których nauczyć się można tylko w szkole cierpienia. Po tym, gdy zrobiliśmy wszystko, co zgodnie z wolą Bożą powinniśmy zrobić, musimy cierpliwie czekać aby odziedziczyć obietnice (Hbr 10,36). Abraham tylko przez to, że zabrakło mu cierpliwości, zagmatwał sytuację w swojej rodzinie (1 M 16,1,2; 21,9-11). Zwłoka niekoniecznie oznacza odmowę. W procesie czekania Bóg kształtuje nasz charakter. Kiedy przy studni Samarytanka poprosiła Jezusa, aby dał jej żywej wody, On nie od razu spełnił jej wolę w taki sposób jak ona oczekiwała. Jego odpowiedzią było: „Przyprowadź swojego męża". Właśnie tak - w sposób gruntowny, Bóg chce się zająć nami i naszymi problemami, zanim obsypie nas swoimi błogosławieństwami. Cierpliwość jest szczególną chlubą rodziny, O jakże wiele rozwodów można byłoby uniknąć gdyby tylko małżonkowie poczekali troszkę dłużej! Zranić można się szybko, ale nie tak jest z leczeniem. Wymaga ono czasu. Odnowienie i pojednanie nie może być osiągnięte tak szybko jak myślimy.

6. Pozytywna strona oczekiwania
Okazało się, że brak wina miał swoją dobrą stronę! Drugie wino było o wiele lepsze niż pierwsze (wiersz 10). Kana oznacza krainę trzcin, a trzcina z kolei mówi o słabości i kruchości , (Iz 42,3; Mt 11,7; 12,20). Galilea zaś była pogardzanym miejscem (J 7,52). Czyż nie jest to zachętą dla nas wszystkich, że Jezus wybrał takie miejsce na dokonanie Swego pierwszego cudu! Jezus jest większy niż nasza największa potrzeba. Jest potężniejszy niż nasz największy problem. On jest osobiście zainteresowany każdą z naszych rodzin - nie pogardza żadną z nich. Jego ręce, wyciągnięte by błogosławić rodziny, nigdy się nie cofają (1 M 1,27,28). Przyjacielu, nie trać otuchy. Wzmocnij swoje zmęczone ręce i osłabłe kolana. Pan zważa na twoje modlitwy i łzy. Twój mąż opamięta się. Twoja żona zmieni swoje nastawienie. Twój syn zaprzestanie złych nawyków. Twoja córka odwróci się od swojego uporu. Twoi rodzice będą cię lepiej rozumieć. Twoja synowa będzie cię ceniła i szanowała. Twoja teściowa będzie cię traktować jak swoją córkę. Kiedy Jezus dokonał cudu w Kanie (wiersz 1), był już trzeci dzień wesela. Jest to dzień zmartwychwstania i nowego życia po dwóch dniach beznadziejności i rozpaczy (Łk 24,21). Twój trzeci dzień ma właśnie zaświtać! (Oz 6,1,2). Zapomnij o przeszłości, nie pamiętaj starych rzeczy. Pan uczyni rzecz nową. „Już się rozwija!” (Iz 43,16-19). Pan ma nad wszystkim kontrolę. On dokończy to dobre dzieło, które rozpoczął w tobie. Najlepsze dopiero nastanie! To właśnie Natanaelowi z „Kany Galilejskiej” dana zosta­ła obietnica „większych rzeczy niż to”! (J 1,50; 21,2).

7. Promocja Bożej sprawy
Wiersz 11 podaje cel tego cudu: „Takiego pierwszego cudu dokonał Jezus w Kanie Galilejskiej, i objawił chwałę swoją i uwierzyli weń uczniowie jego”. Przez to wydarzenie ich wiara została wzmocniona i pogłębiona. Największą rzeczą było to, że Jezus został wysławiony - objawiona została Jego moc. Interesującym jest, że drugi znak - cud Jezusa dokonany został również dla rodziny. Na prośbę ojca, Pan uzdrowił jego syna. W tym przypadku wynikiem tego było: „l uwierzył sam, i cały dom jego” (J 4,53,54). Rodziny są na ziemi Bożymi komórkami, aby reprezentowały Jego sprawę i osiągały Jego cele.
Bóg obiecał Abrahamowi, że w nim będą błogosławione wszystkie narody na ziemi (1 M 12,3). Kiedy Bóg błogosławi jakąś rodzinę to po to, aby przez nią ubłogosławić następną rodzinę. Krąg rodzinny jest tym najważniejszym „przewodnikiem”, poprzez który „płynie” chrześcijaństwo. Każda rodzina chrześcijańska posiada dane jej przez Boga polecenie, aby błogosławiła rodziny niechrześcijańskie wokoło siebie przez zwiastowanie ewangelii. Pan Jezus powiedział: „A gdy do jakiegoś domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój domowi temu!” (Łk 10,5). Żyjąca w pokoju i szczęściu rodzina jest najpotężniejszym dowodem mocy ewangelii. Kiedy zapominamy o tej odpowiedzialności, to po jakimś czasie nasze życie rodzinne traci swe znaczenie. Zamiast być wonią Chrystusa i roz­przestrzeniać aromat życia w naszym sąsiedztwie, będziemy zanieczyszczali atmosferę wokół nas smrodem stagnacji. W domu weselnym było sześć stągwi na wodę (J 2,6). Jeśli chodzi o znaczenie liczb w Piśmie Świętym, to sześć jest liczbą człowieka (1 M 1,27,31; Obj 13,18). Z tego wyciągamy wniosek, że nawet najlepsze ludzkie wysiłki i ziemskie możliwości nie są w stanie zaspokoić potrzeb i pragnień rodzin. Potrzebne jest dotknięcie Jezusa! Dlatego doświadczajmy mocy Jezusa w naszych własnych rodzinach i zachęcajmy inne rodziny do uczestniczenia w Jego Królestwie, tak aby i one mogły doświadczać nieba na ziemi.

Tłumaczył: W. Chrapek
Przedruk z DPŻ 4/2004. Za zgodą redakcji.