Teologia zmiany Drukuj
Autor: Henryk Hukisz   
wtorek, 24 stycznia 2017 11:46

Pół wieku temu należało sporo pojeździć, aby usłyszeć co zwiastują kaznodzieje w zborach. Dziś, bez wychodzenia z domu, wystarczy łącze internetowe, aby móc posłuchać wielu kaznodziejów, którzy umieszczają swoje kazania w sieci. Współcześnie zmiany następują tak szybko, że nie nadążamy się orientować, co jest najbardziej aktualne w świecie.

Kilka ostatnich kampanii wyborczych na urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych obserwowałem z bliska, gdyż mieszkałem po tamtej stronie oceanu. Zauważyłem wspólną cechę, niezależnie od opcji politycznej kandydata – zapowiedź zmiany. Sztaby wyborcze opracowywały przeróżne warianty zmian, jakie czekają obywateli tego wielkiego kraju, po wyborze właśnie tego, a nie innego kandydata. Można było odnieść wrażenie, że nie ważne było to, czego dotyczyć miały zmiany, najważniejsze, że każdy zapowiadał „Change”. To słowo miało wywołać ogrom oczekiwań, ponieważ ludzie byli niezadowoleni ze stanu obecnego.

Dziś wielu kaznodziejów w naszym kraju zwiastuje zmiany. Już same tytuły kazań, w których pojawia się słowo „zmiana” mają wywołać zainteresowanie u słuchaczy. Zastanawiam się nad tym, czego mają te zmiany dotyczyć? Czy chodzi o to, że same zmiany mają wprowadzić nas w lepszy duchowy stan, gdy nie jesteśmy zadowoleni z tego, co już osiągnęliśmy?  A może za mało znamy Boga, naszego Ojca i szukamy urozmaicenia życia przez zmianę, nie ważne nawet jaką. Zmiana dla samej zmiany, tak odbieram pojawiający się trend współczesnego zwiastowania.

Z okresu mojego dzieciństwa i lat młodzieńczych zapamiętałem pewien werset, który często oprawiony w ramki, wisiał na ścianach wielu mieszkań i kaplic – „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki.”(Hebr. 13:8). Z niepokojem obserwuję zanikanie tego wspaniałego wersetu z horyzontu wielu kazalnic. Dlaczego? Czy dlatego, że Bóg biblijny stał się już przeżytkiem i próbuje się przedstawić Go w bardziej współczesny sposób, na miarę dwudziestego pierwszego wieku?

Oto historia z czasów odległych, bo sięgająca okresu niewoli babilońskiej, gdy naród Izraelski doświadczał cięgów z powodu swojej niewierności. Daniel, który pisał o Bogu Starodawnym, znalazł się w tarapatach wywołanych przez zazdrosnych satrapów na dworze króla Medów, Dariusza. Wtrącony do dołu, w którym trzymano wygłodniałe lwy, zaufał Bogu, którego znał osobiście, jako Boga, który nie zmienia się i jest zawsze tak samo wierny. Gdy w końcu tego testu zaufania, jakie położył w swoim Bogu, król Dariusz stanął nad krawędzią lwiego dołu, został wydany rozkaz: „że na całym obszarze mojego królestwa winni drżeć i bać się Boga Daniela; On bowiem jest Bogiem żywym i trwa na wieki, a jego królestwo jest niezniszczalne i władza jego jest nieskończona”(Dan. 6:27). Daniel nie szukał zmiany u Boga, lecz ufał Mu, ponieważ wiedział, że jest niezmienny. Dlatego „Danielowi dobrze się powodziło za panowania Dariusza i za panowania Cyrusa, Persa”(w. 29).

Teologia, jaką osobiście wyznaję, ukazuje Boga, który sam przedstawia się ustami proroka Malachiasza: „Zaiste Ja, Pan, nie zmieniam się, lecz i wy nie przestaliście być synami Jakuba”(Mal. 3:6). A to znaczy, że zarówno Bóg nie zmienia się, tak samo nie zmienia swojego postanowienia odnośnie wybrania Izraela, synów Jakuba. Król Dawid doświadczył również wiele razy tej prawdy, że Bóg jest jak Opoka, która nie ulega zmianom. Dał temu wyraz w wielu Psalmach, na przykład: „Plan Pana trwa na wieki, zamysły serca jego z pokolenia w pokolenie” (Ps. 33:11). Albo „Tyś z dawna założył ziemię, a niebiosa są dziełem rąk twoich. One zginą, Ty zaś zostaniesz, i wszystkie jak szata się zużyją; Jak szata, która się zmienia, one się zmienią. Ale ty pozostaniesz ten sam i nie skończą się lata twoje”(Ps. 102:26-28).

Prorok Izajasz, zastanawiając sią nad przemijaniem życia, stwierdził, że „Trawa usycha, kwiat więdnie, gdy wiatr Pana powieje nań. Zaprawdę: Ludzie są trawą! Trawa usycha, kwiat więdnie, ale słowo Boga naszego trwa na wieki”(Izaj. 40:7,8). Na te słowa powołuje się apostoł Piotr w swoim liście do wierzących rozproszonych w wielu regionach ówczesnego świata. Jakub, brat Pański pisze, że „wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia”(Jak. 1:17).

Fundamentem naszej ufności jest Bóg, który nie zmienia się. On nie ulega modom, nie modyfikuje swego charakteru, aby dopasować się do oczekiwań ludzi w różnych okresach historii świata. Boga nie można aktualizować, jak program w naszych komputerach.

O Nim pisał Mojżesz, gdy przez dziesięciolecia swej wędrówki doświadczał obecności Boga, który przedstawił się imieniem „Jestem, który jestem”(2 Moj. 3:14). Miał on również przekazać całemu narodowi wybranemu, że „Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i tak mnie nazywać będą po wszystkie pokolenia”(2 Moj. 3:14). I wcale nie chodziło jedynie o nazywanie Boga tym imieniem, lecz przede wszystkim uznawanie Go, jako niezmiennej Opoki, na której mogli oprzeć się w każdej sytuacji.

Podstawą dogmatu o niezmienności Boga jest stwierdzenie, że „Bóg nie jest człowiekiem, aby nie dotrzymał słowa Ani synem człowieczym, aby żałował. Czy On powiada, a nie czyni, i mówi, a nie spełnia?”(5 Moj. 23:19). Na tej prawdzie opierali się ludzie wiary, o których czytamy na stronicach Biblii. Oni są świadkami Boga niezmiennego, dzięki czemu przetrwali najcięższe doświadczenia. Wystarczy choćby przeczytać listę bohaterów wiary, jaką znajdziemy w 13 rozdziale Listu do Hebrajczyków.

Bóg nie mienia się, lecz dokonuje zmian w życiu tych, którzy Mu bezgranicznie ufają. Jednym z nich jest Hiob, o którym czytamy, że „Pan zmienił los Joba, gdy wstawiał się za swoimi przyjaciółmi. I rozmnożył Pan Jobowi w dwójnasób wszystko, co posiadał”(Hiob 42:10). Natomiast Dawid wielokrotnie doznał wielkiej zmiany w sytuacjach, gdy zanikała wszelka nadzieja na wybawienie. Jak wielkie pocieszenie możemy i my znaleźć w słowach psalmisty: „Zmieniłeś skargę moją w taniec, Rozwiązałeś mój wór pokutny i przepasałeś mię radością” (Ps.30:12).

Tak więc, jeśli już oczekujemy zmiany, to jedynie w naszej beznadziejnej sytuacji możemy oczekiwać na Boga, który niezmiennie czuwa nad nami, ponieważ jest naszym Ojcem.

Gdy znajdziemy się w tarapatach i oczekujemy zmiany, wówczas możemy doświadczyć tej wielkiej prawdy, o jakiej mówił Pan Jezus do wdowy szukającej pomocy u sędziego. Chrystus zapewnił, że Bóg niezmiennie będzie bronić tych, „którzy wołają do niego we dnie i w nocy”(Łuk. 18:7), chociaż nieraz zwleka w ich sprawie.

 Miejmy pewność, że Ten, „który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego” (Rzym. 8:32). On jest w tym niezmienny, dlatego możemy być pewni, że „ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”(Rzym. 8:38,39).

Mając taką obietnicę, nie musimy szukać zmiany dla samej zmiany, gdyż nasz Bóg jest niezmienny.