Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Niedawno, w czasie spotkania z przyjaciółmi, rozmowa zeszła na teologiczny temat. Mój rozmówca zapytał wprost: Co sądzisz o zwracaniu się do Boga słowem „Tatuś”?
Ponieważ już niejednokrotnie byłem świadkiem dyskusji na ten temat, postanowiłem napisać na moim blogu, co o tym sądzę. Mam nadzieję, że treść tego rozważania zostanie przyjęta jako wyzwanie, i ktoś o odmiennym zrozumieniu, zareaguje wpisem w komentarzu. Bardzo na to liczę.
W odróżnieniu od niezdecydowanych, ja mam wyrobione zdanie na temat używania tego imienia – żaden człowiek, jako stworzenie Boże nie ma prawa zwracać się do Boga Ojca słowem „Tatuś”, ponieważ Bóg jest Bogiem, a człowiek jedynie Jego stworzeniem. Pojednanie, jakiego dokonał dla nas Boży Syn, Jezus Chrystus, nie zmienia tej relacji.
Gdy umiera przeciętny człowiek, większość ludzi nawet na to nie zwraca uwagi. Dziś umarł jednak człowiek, który od wielu lat zajmował pierwsze miejsce na liście najbogatszych Polaków. Mógł kupić sobie wszystko, czego tylko zapragnął. Stać go było na każde lekarstwo. Mógł się leczyć w najdroższych klinikach. A jednak przeżył zaledwie 65 lat i – jak każdy inny umierający człowiek - stanął przed Bogiem.
Śmierć Jana Kulczyka zaszokowała dziś wielu ludzi. Jak to możliwe, żeby człowiek takiego formatu nawet nie przekroczył nowego progu wieku emerytalnego? Czy ktoś tu czegoś nie zaniedbał? Czy naprawdę nie można było utrzymać go przy życiu? Czyż wielkie pieniądze nie potrafią zdziałać cudów? Najwidoczniej nie. Za pieniądze można kupić lekarstwo, ale nie kupi się zdrowia. Opinia publiczna życzyłaby sobie, aby tacy ludzie nigdy nie umierali. Jednakże postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd [Hbr 9,27].
Być może w natłoku złych wiadomości, które wylewają się zewsząd, każdy z nas uodpornił się na informacje o zabójstwach, gwałtach, katastrofach lotniczych, karambolach etc. Mnie też dotyka ta znieczulica, ale jednak z pewnymi wyjątkami. Opisany wyjątek wywołuje we mnie… właściwie trudno to nazwać.
Obok dotychczas znanych nam przejawów tzw. postępu ostatnio mogliśmy usłyszeć o czymś naprawdę niezwykłym - to sprzedaż organów abortowanych dzieci! Siłą rzeczy przypomniało mi się, gdy apostoł Paweł nazwał niektórych ludzi „wynalazcami złego”. To właśnie dobre określenie dla sprzedawców organów nienarodzonych dzieci.
Sprawa nie jest nowa - już wcześniej mówiło się o użyciu materiału (!) pozyskanego z aborcji do przemysłu spożywczego czy kosmetycznego. Teraz sprawa nabrała rozpędu, gdy wyszło na jaw nagranie z rozmowy z dr Deborah Nucatola z Planned Parenthood, która przy winie i dobrym posiłku opowiadała podstawionym dziennikarzom o prowadzonym przez tę organizację handlu częściami ciał uśmierconych dzieci.
Od dłuższego już czasu obserwuję zdumiewające zjawisko wprowadzania w kościele katolickim elementów pobożności zielonoświątkowej. Biorące się z nowego narodzenia i napełnienia Duchem Świętym przejawy życia duchowego, takie jak np. radosne śpiewanie pieśni uwielbiających Boga, glosolalia, prorokowanie czy uliczne akcje ewangelizacyjne stają się czymś normalnym w większości katolickich diecezji. Wygląda to jak duchowe przebudzenie i tak zresztą przez wielu jest postrzegane…
Krótko po zakończeniu Pierwszej Wojny Światowej, słyszałem jak wielki kaznodzieja z Południa powiedział, że obawia się, iż duże zainteresowanie proroctwami doprowadzi do wymarcia błogosławionej nadziei, kiedy okaże się, że podekscytowani prorocy mylili się.
Ten człowiek był prorokiem, albo co najmniej niezwykle bacznym obserwatorem ludzkiej natury, ponieważ to co przepowiedział, stało się. Nadzieja na przyjście Chrystusa jest dzisiaj martwa wśród chrześcijan ewangelicznych.
Nie chcę przez to powiedzieć, że biblijnie wierzący chrześcijanie porzucili naukę o powtórnym przyjściu. Absolutnie nie. Tak jak każda zorientowana osoba wie, niektóre zasady naszego proroczego credo zostały troszeczkę zmienione, ale większość ewangelicznych chrześcijan wierzy, że Jezus Chrystus powróci kiedyś na ziemię we własnej osobie. Końcowy triumf Chrystusa jest przyjmowany za jedną z niezachwianych nauk Pisma Świętego.
Rozwój to zagadnienie związane z życiem każdego z nas, stąd też jest nam bardzo bliskie. Rozwój człowieka, jako organizmu żywego, następuje od chwili poczęcia i już na tym etapie jest skrupulatnie badany i weryfikowany. Każdy rodzic pragnie i wręcz oczekuje tego, że płód będzie rozwijał się prawidłowo. Gdy upragnione dziecko przychodzi na świat, rodzice bacznie obserwują jego rozwój i aktywnie w nim uczestniczą aż do czasu, gdy dziecko osiągnie dojrzałość i usamodzielni się.
W filmie ukazany jest prawdopodobny pierwowzór znamienia zwierzęcia, bez którego nikt nie będzie mógł ani sprzedawać ani kupować.
Biblia mówi, że jeśli ktoś je przyjmie, to nie ma już dla niego ratunku.
Apokalipsa św. Jana 14:9-11
Jeśli kto wielbi Bestię, i obraz jej, i bierze sobie jej znamię na czoło lub rękę, ten również będzie pić wino zapalczywości Boga przygotowane, nie rozcieńczone, w kielichu Jego gniewu; i będzie katowany ogniem i siarką wobec świętych aniołów i wobec Baranka. A dym ich katuszy na wieki wieków się wznosi i nie mają spoczynku we dnie i w nocy czciciele Bestii i jej obrazu, i ten, kto bierze znamię jej imienia.
Film pochodzi z kanału The Alex Jones Channel:
https://www.youtube.com/watch?v=YKsR5...
Podobnie do czego? Jakiego Lota? O co chodzi ? Pan Jezus w Ewangelii Łukasza (18, 20- 37) odpowiada na pytanie faryzeuszy, kiedy przyjdzie Królestwo Boże?
Eschatologia, czyli nauka o czasach ostatecznych to interesująca dziedzina biblistyki. Jakkolwiek budząca ciekawość, jak sądzę nie tylko ludzi wierzących, jednocześnie pozostaje najbardziej dyskutowaną i na różnorakie sposoby rozumianą i wyznawaną.
Kiedy nastąpi koniec świata? Jak będzie wyglądać powtórne przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa? Co będzie się dziać z ludźmi wierzącymi, a co z niewierzącymi?
Bez wszelkich zapowiedzi i przeważnie niepostrzeżenie do popularnych kręgów ewangelicznych wszedł w naszych czasach nowy krzyż. Jest podobny do starego krzyża, lecz różni się od niego. Podobieństwa są powierzchowne, różnice fundamentalne.
Z tego nowego krzyża zaskoczyła nas nowa filozofia życia chrześcijańskiego, a z tej nowej filozofii przyszła nowa technika ewangeliczna: nowy typ spotkań i nowy rodzaj zwiastowania. Ten nowy rodzaj ewangelizacji używa tego samego języka co stary, ale jego treść nie jest taka sama i jego akcenty nie są takie, jak poprzednio.